ZAMÓWIENIE- JULKA DOMAN <3 - ,,Jestem znów sobą,,
♡Para: Fedemiła
♡Miejsce: Buenos Aires
♡Gatunek: Komedia romantyczna (chyba xD)
♡Uwagi: Happy end :) Ludmiła mieszka w domu z Germanem, Violą, Fede i Priscilą (tak jak w serialu xD)
♡Relacje
postaci: Ludmiła udaje wredną przez Priscille, Federico się w niej
zakochał ale nie chce być w związku z kimś złym. Pewnego dnia poznaję
prawdę o Ludmile i nie wie co ma zrobić. Kiedy on chce porozmawiać z Lu
ta go unika. Potem jakoś udaje mu się z nią porozmawiać xD
A teraz OS, mam nadzieję że się spodoba. Miłego czytania :)
***
- Słuchaj, nie obchodzi mnie czy ci się do podoba, czy nie. Masz dostać się do U-Mixu i dwa razy nie zamierzam tego powtarzać!- jak zwykle. Drze się nawet nie wiadomo dlaczego. No ale cóż to moja matka, jej nikt nie zrozumie.
- A ja ci mówię że nie chcę podpisywać żadnej umowy- też zaczynam krzyczeć, no bo co innego mi pozostaje ?
- Mam to gdzieś. Jutro, najpóźniej pojutrze dzwonisz do Marottiego i umawiasz się z nim na spotkanie by podpisać umowę- po tych słowach wyszła z mojego pokoju, oczywiście wcześniej trzaskając drzwiami.
- MOCNIEJ SIĘ NIE DAŁO ?!- wydarłam się, ale pewnie i tak mnie nie słyszała. Rzuciłam się na łóżko.
Czemu ja właściwie taka jestem ? Po co udaję kogoś kim nie jestem ? Sama nie wiem... Nie mam nikogo, no może poza Naty ale ona też od jakiegoś czasu mnie unika. Z resztą nie dziwię jej się, ja też na jej miejscu wolałabym nie mieć nic wspólnego z kimś takim jak ja. Kiedyś przyjaźniłam się z Diego. Byliśmy sobie bardzo bliscy, ktoś kto nas nie znał mógł spokojnie powiedzieć że jesteśmy rodzeństwem. Po pewnym czasie i on się opamiętał, po czym zostawił mnie samą z matką.
Obecnie mieszkam razem z matką w domu Violetty. Taa bo mojej mamusi się zachciało romansu z Germanem. Jakby tego było mało Violetta ma pokój zaraz przy mnie,juhuu. Mieszka z nami jeszcze Federico, dobrze mówię ? Tak Federico. On jako jedyny jest chociaż trochę że tak powiem ,,normalny,, w tym domu. Byłby może i całkiem normalny gdyby nie fakt że przyjaźni się z Verdasem, a on, no cóż, ma bardzo wysoki poziom swojej inteligencji. Ha! Już rozumiem czemu chodzi z Violettą! W końcu razem z moimi myślami zasnęłam, z nadzieją że moje życie jest tylko koszmarem z którego zaraz się obudzę.
***
Siedzę właśnie z chłopakami w garażu Leona, mamy próbę zespołu. Verdas ciągle narzeka na Violettę, bo ostatnio ZNOWU się poprztykali, ale ja znam te ich kłótnie. Robią z widły igła, a później i tak się pogodzą. Tak jest zawsze.
- Ej Fede możemy wiedzieć nad czym tak myślisz ?- o wilku mowa.
- O twojej głupocie- chłopacy zaczęli się śmiać.
- Mam pomysł, może tak zaczniemy w końcu tą próbę, bo umówiłem się z Naty i nie chcę się spóźnić- każdy z nas wziął swój instrument i zaczęliśmy grać nowy utwór- Mil vidas atras. Lubię tą piosenkę. Napisałem ją w większości ja, chłopaki wymyślili rytm. Zastanawiacie się pewnie o kim myślałem pisząc tekst, zgadłem ? Załóżmy że tak. No więc, myślałem o Ludmile...Tak tej Ludmile, panience Ferro. Wiem że jest ona jak to nazywają praktycznie wszyscy w Studiu- tarantulą albo żmiją bez serca, ale jak dla mnie nikt nie rodzi się zły, złym można się stać z jakiegoś powodu. Czuję że Ludmila ma jakiś sekret, który bardzo mnie interesuję i zrobię wszystko by go poznać. Tak, dobrze myślicie, tak podoba mi się Lu. Nie wiem czy to coś poważnego, ale wiem że ta dziewczyna mnie kręci i to bardzo. Nie wiem tylko czy to dobrze, czy nie. Już nic nie wiem, gubię się we własnych myślach. Porozmawiam z Violą może ona mi coś doradzi ? Tak to dobry pomysł, w końcu ona się na tym zna.
- Federico o czym ty tak myślisz ? Może o jakieś dziewczynie ?- zapytał mnie Verdas i poruszył dziwnie brwiami, jak to on ma w zwyczaju.
- Nie twoja sprawa, muszę już iść, cześć- po czym wyszedłem z garażu przyjaciela. Muszę jak najszybciej pogadać z Vilu. Tylko gdzie ona może być ? Wiem! Słyszałem że miała iść z Camilą do Resto.
Poszedłem, dobra kogo ja próbuje oszukać. Pobiegłem do baru, a tam przy stoliku dostrzegłem szatynkę.
- O cześć Fede, jak tam ?- spytała biorąc łyk napoju który trzymała w ręce.
- Hej, mam sprawę.
- Słucham ?
- Ale masz się nie śmiać!
- No dobra Fede, za kogo mnie masz za Ludmile ?- zaśmiała się szatynka, ale widząc że mi nie jest do śmiechu, przestała.
- Zakochałem się...- powiedziałem pod nosem, ledwo dosłyszalnie.
- Co ? Możesz powtórzyć ? Od kiedy tak cicho mówisz ?
- Zakochałem się- odrzekłem, tym razem normalnie.
- Tak ? To wspaniale! Kim jest ta szczęściara, hmm? Nie czekaj, zgadnę!- taa na pewno- Czy to ta nowa, Mercedes ? A może to ta cała Lodovica ?
- Nie i nie.
- No to kto, powiesz w końcu czy nie ?
- Ludmila...- dziewczyna zachłysnęła się napojem który właśnie piła, po czym popatrzyła na mnie.
- Hahaha bardzo śmieszne Fede, nie ładnie tak sobie żarty ze mnie robić! A teraz mów kto to ?
- No mówię, Ludmila...Violu proszę pomóż mi. Sam nie wiem co o tym myśleć. Wiem że ona nie jest dobrą osobą, ale mam wrażenie że ona coś ukrywa. Przecież nie może być taką złą osobą za jaką się podaje. Może ty coś wiesz ?
- Hmm, niech pomyślę... Ja tam niczego dziwnego nie zauważyłam, ale może to dlatego że nie znam tak długo Ludmily i zawsze jest dla mnie wredna- wzruszyła ramionami- chociaż nie, poczekaj! Od dłuższego czasu, słyszę jakieś wrzaski z pokoju Ludmily. Wydaję mi się że zawsze kłóci się właśnie z Priscillą, ale o co nie wiem.
- No dobrze, dzięki. Sam już nie wiem co o tym wszystkim mam myśleć.
- Rozumiem, ale nikt nie wybiera w kim się zakochuje. Serce nie sługa. Moim zdaniem powinieneś zaryzykować. Kto wie może to tobie uda się pomóc Ludmile.
- Tylko nie wiem jak.
- Hmm...wiem! Porozmawiaj z kimś kto zna Ludmile najlepiej.
- Z Naty ?
- Nie, nie z Naty. Bo z tego co mi wiadomo to Ludmila i Naty znają się odkąd zaczęły chodzić do Studia. Powinieneś pogadać z Diego. On i Ludmila znają się od dziecka. Jak ktoś miałby ci coś więcej o niej powiedzieć, to tylko Diego.
- Masz rację. Idę go poszukać, dziękuję Violu- przytuliłem przyjaciółkę na pożegnanie i wyszedłem z baru w poszukiwaniu Hiszpana.
***
Siedzę właśnie w Studiu i ćwiczę nową piosenkę. Czekam też przy okazji na Fran, która ma właśnie ostatnią lekcję z moim ojcem. Nagle do sali w której obecnie siedzę, wpada zdyszany Federico.
- No nareszcie cię znalazłem! Musimy pogadać- usiadł obok mnie.
- O czym ?
- O Ludmile- zdziwiło mnie pytanie Włocha. Ja i Lu już od dłuższego czasu nie rozmawiamy ze sobą. A szkoda, bo byliśmy sobie bardzo bliscy.
- A co dokładnie ?
- Czy ona zawsze tak była, no wiesz zła, wredna, mściwa ?
- No cóż... Ta Ludmila którą znasz tak, ale moja Luśka była zupełnie inną osobą. Razem z Lu znamy się od dziecka. Byliśmy nie rozłączni, praktycznie jak brat i siostra. Nawet tak do siebie często mówiliśmy. Ludmila często do mnie przychodziła, a ja do niej. Bawiliśmy się razem, śmialiśmy, mówiliśmy sobie o wszystkim. Ale to wszystko skończyło się po rozwodzie jej rodziców. Ojciec Lu wyjechał do Afryki, zostawiając ją samą z matką. Priscilla... taa nigdy za nią nie przepadałem, ona za mną z resztą też. Ale po rozwodzie zmieniła się jeszcze bardziej. Chciała, albo raczej chce zrobić z Ludmily idealną kopię siebie. Zabroniła jej się ze mną spotykać, po czym wywiozła ją z Hiszpanii do Buenos Aires. Od tamtego czasu nasz kontakt się urwał. Kiedy tu przyjechałem i spotkałem się z nią, nie mogłem na samym początku jej rozpoznać. Była, albo raczej jest, wredna. Priscilli udało się zrobić z niej siebie. Później Ludmila przestała się do mnie odzywać i tak jest do dzisiaj.
- Czyli chcesz powiedzieć że to Priscilla jest winna zachowaniu Ludmily ?
- Dokładnie, ale czemu pytasz ? Czy ty byś przypadkiem się w niej nie zakochał ?
- Zgadłeś
- To wspaniale! Może tobie uda się przywrócić tą dawną Lusie która ,,została,, w Hiszpanii.
- Mam nadzieję, ale nie mam pojęcia w jaki sposób.
- Postaram się z nią pogadać.
- Dzięki Diego, muszę lecieć jak z nią pogadasz to daj znać.
- Spoko, narka- pożegnałem się z przyjacielem.
***
Następnego dnia :
Wchodzę do Studia, oczywiście wszystkich spojrzenia są utkwione we mnie. Żadna nowość, to taka moja rutyna. Rozglądam się po pomieszczeniu, moje oczy dostrzegły pewnego Włocha. Dobrze wiem kim jest to Federico. Po chwili jego wzrok spotkał się z moim. Te jego duże, czekoladowe, zawsze roześmiane oczy...Mogłabym w nich utonąć. Zaraz STOP, Ludmi STOP! Ja nie mogę się zakochać! Nie jestem do tego zdolna! Szybko otrząsnęłam się z transu i ruszyłam dalej w kierunku mojej szafki. Po chwili byłam już na miejscu.
- Hej, musimy pogadać- ten głos, wszędzie go poznam.
- Nie mamy o czym gadać!
- Ty może nie ale ja tak. Ludmila co się dzieje ? Czemu taka jesteś ?
- Słuchaj Diego jesteś ostatnią osobą z którą chcę o tym rozmawiać!
- Czemu ? Nie pamiętasz jak było kiedyś ? Byliśmy przyjaciółmi, co ja gadam byliśmy jak rodzeństwo!
- No właśnie byliśmy! Ale ja zdążyłam przejrzeć na oczy i się zmienić!- tak na prawdę to tak nie myślałam. Tęskniłam za Diego i naszymi wspólnymi rozmowami, wygłupami, ale to już przeszłość.
- Luśka, weź przestań. Dobrze wiemy jaka jest prawda! Ty taka nie jesteś, Luśka no...
- Nie mów tak do mnie rozumiesz ?
- Nie. W tym właśnie problem że nie rozumiem. Współczuję tylko Federico...
- Zaraz, zaraz, ale co ma do tego wszystkiego Pasquarelli ?!
- Bo on cię kocha idiotko! Kocha cię a ty tak go traktujesz! Z resztą nie tylko jego! Nigdy nie myślałem że moja Lusia będzie kimś takim, jednak pomyliłem się. Jak się opamiętasz to zadzwoń, mój numer się nie zmienił- po tych słowach odszedł. Ale jak to Federico mnie kocha ? To przecież nie możliwe. On nie może mnie kochać, nie może cierpieć przez kogoś takiego jak ja! Jestem złą osobą i tak już zostanie, ale nie chcę by on też się stał taki jak ja. To też dlatego zerwał mój kontakt z Diego. Nie chciałam by stał się kimś kim ja jestem. Nie przeżyję jak Federico zamieni się we mnie, tak jak ja zamieniłam się w swoją matkę. Tak. Tak kocham go. Tak, panienka Ferro jest zdolna do uczuć. Kocham go i to bardzo, dlatego nie możemy być razem. To dla jego dobra, ja sobie jakoś poradzę, może zapomnę, a on znajdzie sobie kogoś na kogo zasługuje.
***
Od tygodnia próbuję porozmawiać z Ludmilą, ale ta mnie unika. Nie wiem czemu, ale zawsze jak do niej podchodzę bądź odezwę się do niej, ta ucieka nie dając mi nawet dojść do słowa. Nie rozumiem jej, a mimo to chcę jej pomóc. Chcę bo ją kocham.
Nie wytrzymywałem dłużej w Studiu, musiałem się przewietrzyć by wszystko sobie na spokojnie poukładać. Moim oczom ukazała się postać blondynki na moście. Ale zaraz czy ona chce skoczyć ? Nie nie pozwolę jej na to. Szybko podbiegam do Ludmily, w ostatniej chwili łapię ją w tali i przyciągam do siebie, nie dając jej przy tym skoczyć.
- Co ty robisz ? Zostaw mnie! Słyszysz ? Daj mi skoczyć, nie mam nic do stracenia i tak nikt nawet nie zauważy mojego zniknięcia!
- Nie pozwolę ci się zabić- wziąłem ją na ręce i przeniosłem na drugą stronę barierki, bo wiedziałem że jak ją puszczę to skoczy. Tu przynajmniej będzie mi łatwiej ją powstrzymać.
- A to niby dlaczego ? Ja nie chcę żyć, nie mam nawet dla kogo! Moja matka doprowadziła mnie do tego stanu, mieszkam w jednym domu z moim największym wrogiem,a mój najlepszy przyjaciel ma mnie gdzieś i to z mojej winy! Jedyne co teraz chcę zrobić to skończyć to moje życie, bo i tak nie ma już sensu!
- Ja też chcę coś zrobić. Chciałem to zrobić już od dłuższego czasu- spojrzała na mnie zaszklonymi, zdziwionymi oczami. Uśmiechnąłem się lekko i zbliżyłem do blondynki. Lu zatrzepotała kilka razy swoimi długimi, czarnymi od tuszu rzęsami i kiwnęła lekko głową na ,,tak,,. Chyba wiedziała o co mi chodzi. Po otrzymaniu zgody, nie czekałem już dłużej. Wpiłem się w jej usta. Odwzajemniła pocałunek, który trwał i trwał. Objąłem ją w talii, a ona położyła swoje chude rączki na moim ramieniu, a drugą na moim policzku. Po chwili jednak oderwaliśmy się od siebie. Patrzyłem w te jej piękne, duże oczy.
- I co teraz też powiesz że nie masz dla kogo żyć ?
- Nie. Ale nie rozumiem jednej rzeczy.
- Jakiej ?
- Czemu ja ? Czemu się we mnie zakochałeś, przecież wiesz jaka jestem- spuściła głowę. Szybko jednak podniosłem ręką jej podbrudek, tak by znów spojrzała mi w oczy.
- Bo cię kocham i nic innego się dla mnie teraz nie liczy. Lusiu czy zostaniesz moją dziewczyną ?
- Tak, tak, tak!!!- rzuciła mi się na szyję, okręciłem ją wokół siebie i znów pocałowałem.
- Kocham cię Lusia.
- Ja ciebie też Fede i dla ciebie się zmienię.
- Nie chcę byś się zmieniała. Wiem że taka nie jesteś, więc nie masz powodu by się zmienić. Kocham cię taką jaką jesteś.
- Dziękuję- uśmiechnęła się, odwzajemniłem gest.
- Nie to ja dziękuję tobie, za twoją miłość i za to że pozwalasz mi być blisko ciebie.
***
Ja i Federico jesteśmy razem. Jestem z nim taka szczęśliwa! Znów czuję że żyję. Dobrze że w tedy nie pozwolił mi skoczyć. Już nie przejmuję się moją matką. Pogodziłam się z Diego i znów jesteśmy przyjaciółmi. Udało mi się nawet dogadać z Violettą, która okazała się nie być taka zła jak myślałam. A to wszystko dzięki komu ? Dzięki Fede, to dzięki niemu jestem szczęśliwa, jestem znów dobrym człowiekiem. Jestem znów sobą.
KONIEC!!!!!!!!!
**********************************************************
Hej, tak o to prezentuję się zamówienie od Julki Doman. Mam nadzieję że Ci się spodobało i że spełniłam mniej więcej Twoją prośbę co do OS.
Nowy rozdział postaram się dodać jak najszybciej. Zapraszam też do składania zamówień na OS w nowej zakładcę.
Beso Tini :*