Tyle Was tu było :)

czwartek, 30 kwietnia 2015

Opowiadanie 33

                                                  Ludmila

Dzień przedstawienia. Już nie mogę się doczekać wieczoru, kiedy wejdziemy razem na scenę i zaśpiewamy wszystkie piosenki. Od mojego zerwania z Federico minął tydzień. Próbowałam z nim pogadać, ale mnie unika. Nie dziwię mu się, znów wszytko zepsułam. No ale czasu nie cofnę niestety, postaram się jednak znów odzyskać zaufanie Fede. 
 Od jakiegoś czasu przestałam otrzymywać SMS od Jacksona. Trochę się uspokoiłam, ale nadal się boję bo ci debilni policjanci nic sobie nie robią z tego że gwałciciel i przestępca jest na wolności. No ale co na to mogę poradzić. No właśnie nic, ta bezsilność mnie dobija. 
 Siedzę w swoim pokoju i po raz setny poprawiam moją fryzurę i makijaż. Postanowiłam przebrać się i wyszykować na występ jeszcze przed wyjściem, by później było szybciej. Bardzo podoba mi się mój strój, wyraża moją osobowość a to jest w modzie najważniejsze. Przynajmniej jak dla mnie. 
Nagle drzwi od mojego pokoju otworzyły się a do środka wparowała moja matka.
- Czego chcesz, nie widzisz że jestem zajęta ??
Mama- a mogę wiedzieć gdzie ty się tak stroisz ?
- Mamy dzisiaj finałowy koncert ze Studia.
Mama- i ty myślisz że na niego pójdziesz tak ?- spojrzałam na nią zdziwiona- no nie patrz się tak na mnie. Nie pamiętasz umowy ? Najpierw U-Mix, później Studio. No ale ty wolałaś odejść z U-Mixu dla tego twojego Włocha, który teraz cię zostawił. A skoro odeszłaś to nie weźmiesz udziału w koncercie.
- Nie zabronisz mi tam pójść! Jestem pełnoletnia i mogę robić co mi się podoba!
Mama- ha! Ty pełnoletnia ? To co ty tu jeszcze robisz ? Po za tym jestem twoją matką i puki ze mną mieszkasz masz robić co ci karzę!- wyszła szybko z mojego pokoju. Zabrała jeszcze mój klucz od drzwi i mój telefon, i od razu po wyjściu zamknęła drzwi na klucz. 
- Wypuść mnie! Słyszysz ?! Wypuść mnie natychmiast! 
Mama- wypuszczę ale dopiero po koncercie- po czym usłyszałam tylko oddalający się odgłos jej szpilek. Zsunęłam się po drzwiach i usiadłam na podłodze chowając twarz w nogach.
I co teraz ? Nie mogę nie pójść na koncert, nie zawiodę przecież wszystkich! Nie mogę! Taa nie mogę ale jak ja mam stąd do cholery wyjść ?! Jedyny klucz jaki miałam zabrała ona. Nienawidzę jej! Jak ona mogła mnie tu zamknąć ?! Myśl, Ludmila myśl! 

                                                   Violetta

Jesteśmy już wszyscy w miejscu gdzie ma odbyć się nasz dzisiejszy koncert. Brakuje tylko Lu. Ciekawe gdzie ona jest, zostało jeszcze czterdzieści minut! Zaczynam się martwić. 
- Hej Fran widziałaś Ludmile ?
Francesca- nie dzisiaj jej nie widziałam, a co nie ma jej jeszcze ?
- No właśnie nie, zaczynam się martwić.
Francesca- zapytaj się Fede w końcu to jego dziewczyna więc pewnie wie coś o niej.
- Fran tylko że oni zerwali już tydzień temu...
Francesca- i co ja dopiero teraz się dowiaduję ?
- Pretensję miej do Lu nie do mnie- zaśmiałam się i odeszłam na bok. Wyjęłam telefon i wybrałam numer Lu. Po dwudziestu nieudanych próbach, zrezygnowałam.
Federico- hej Violu coś się stało ?
- Tak. Ludmily jeszcze nie ma, próbuję się do niej dodzwonić ale nie dobiera. Martwię się.
Federico- jak to jej nie ma, przecież za pół godziny zaczynamy koncert! 
- Wiem. Może ty do niej zadzwoń od ciebie na pewno odbierze.
Federico- no dobra zadzwonię ale tylko ze względu na koncert, a nie dlatego że się o nią martwię- taa wmawiaj sobie, wmawiaj. Ja i tak wiem swoje...
- Dzięki- odszedł a ja ponownie wybrałam numer Lu, bez zmian.

*15 minut później :
Zaraz się zacznie, Francesca już szykuje się do występu, a Lu nadal nie ma. Ja zaraz oszaleję, a najgorsze jest to że od Federico też nie odbiera. Boję się o nią. Może znów próbowała się zabić ? Nie, nie myśl tak Violetta, nie myśl! Pomału kończą nam się wymówki dla Pablo odnośnie Ludmily.
Francesca wchodzi już na scenę i zaczyna swój występ. Jest niesamowita!
   Po chwili zeszła ze sceny, teraz kolej chłopaków.
Pablo- Violetta i co Ludmila już jest ?- cholera! I co mam mu powiedzieć?! Nagle wbiega do pomieszczenia (chodzi o kulisy koncertu xD) Ludmila!
Ludmila- już jestem! Przepraszam Pablo, na prawdę bardzo przepraszam, ale coś mnie zatrzymało.
Pablo- no cóż dobrze że już jesteś- odszedł a ja rzuciłam się na Ludmile.
- Dobrze że jesteś ale co się stało ?
Ludmila- może później ci opowiem. No nie przegapiłam występ Fran- posmutniała.
- No tak ale za to trawiłaś w sam raz na występ chłopaków- od razu poprawił jej się humor. Wiedziałam!
Ludmila- to fajnie ale ty nie baw się znowu w swatkę jasne ?
- Tak, tak oczywiście mamo. Patrz zaczyna się!
Wyszło im genialnie! Fantastycznie wręcz! A najlepsze jest to że przez całą piosenkę Fede patrzył się na Lu.
- Widziałaś ?
Ludmila- ale co ?
- No Fede cały czas się na ciebie gapił jak w jakiś obrazek.
Ludmila- przesadzasz...- nagle podeszli do nas chłopacy.
Leon- chodź Violu teraz nasza kolej- pociągnął mnie za rękę w kierunku sceny.
Ludmila- połamania nóg!


                                                      Ludmila

Doszło do momentu którego się najbardziej obawiałam. Zostałam sam na sam z Federico. Kiedyś by mi to nie przeszkadzało wręcz przeciwnie, ale teraz kiedy zerwaliśmy czuję się nie zręcznie. Zerkam co chwilę to na moje paznokcie, to na Violę i Leona na scenie.
Na końcu się pocałowali, jakie to romantyczne...Ja też tak chcę... Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dobrze mi znany głos. Głos który uwielbiam, kocham, głos który poprawia mi humor i od razu uspokaja. 
Federico- czemu się spóźniłaś ?
- Miałam mały problem ale już dobrze. Ale czemu pytasz ?- miałam nadzieję, nadzieję że teraz wszytko między nami wróci do normy.
Federico- sam nie wiem. Może to dlatego że się martwiłem ? Nie wiem...- spojrzał mi w oczy, czułam jak się rozpływam. Przełknęłam głośno ślinę. Raz kozie śmierć.
- Federico jaa... Jaa nigdy nie chciałam z tobą zerwać, jaa po prostu...- nie zdążyłam dokończyć. Fede podszedł bliżej mnie i złączył nasze usta w długim pocałunku. Oczywiście oddałam go. Po chwili oderwaliśmy się od siebie. Spojrzałam w te jego piękne czekoladowe tęczówki. Na jego twarzy gościł, piękny, idealny uśmiech.
- Czy to znaczy że mi wybaczasz?- Federico kiwnął głową na ,,tak,,. Rzuciłam się mu na szyję.
Federico- tylko obiecaj mi że nie będziesz miała już przede mną żadnych tajemnic zgoda ?
- Obiecuję- po czym znów się pocałowaliśmy. Usłyszałam brawa naszych przyjaciół. Najgłośniejsza była oczywiście Violetta. Postanowiłam też powiedzieć Federico po koncercie o SMS i powodzie mojego spóźnienia. Ale to po koncercie,bo nie chcę by teraz się martwił.
Pablo- no dobra dzieciaki koniec tych amorów. Na scenę!- tym razem na scenę wszedł mój Fede razem z Fran.
  Później ja i Violetta z naszym duetem :
Federico- byłaś wspaniała- pocałował mnie w policzek.
- Dziękuję.
Na koniec wykonaliśmy ostatnie dwie finałowe piosenki.
Na końcu zostaliśmy nagrodzeni wielkimi brawami. Muszę przyznać że to był chyba nasz najlepszy koncert. 
Tak o to zakończył się trzeci rok nauki w Studiu. Dwa miesiące później ruszamy w trasę, później oczywiście wakacje i znów powrót do Studia. Będzie się działo.

*************************************************************
Hej dzisiaj wyjątkowo krótko. No ale na moją obronę mam dla Was Fedemile <3 Mówiłam że nie pokłócili się na długo ? xD
5 komentarzy od różnych osób = nowy rozdział :)
Beso Tini :*

PAMIĘTAJ!
Komentujesz = motywujesz :) 

środa, 29 kwietnia 2015

ZAMÓWIENIE- JULKA DOMAN <3 - ,,Jestem znów sobą,,

♡Para: Fedemiła
♡Miejsce: Buenos Aires
♡Gatunek: Komedia romantyczna (chyba xD)
♡Uwagi: Happy end :) Ludmiła mieszka w domu z Germanem, Violą, Fede i Priscilą (tak jak w serialu xD)
♡Relacje postaci: Ludmiła udaje wredną przez Priscille, Federico się w niej zakochał ale nie chce być w związku z kimś złym. Pewnego dnia poznaję prawdę o Ludmile i nie wie co ma zrobić. Kiedy on chce porozmawiać z Lu ta go unika. Potem jakoś udaje mu się z nią porozmawiać xD

 A teraz OS, mam nadzieję że się spodoba. Miłego czytania :)

***
- Słuchaj, nie obchodzi mnie czy ci się do podoba, czy nie. Masz dostać się do U-Mixu i dwa razy nie zamierzam tego powtarzać!- jak zwykle. Drze się nawet nie wiadomo dlaczego. No ale cóż to moja matka, jej nikt nie zrozumie.
- A ja ci mówię że nie chcę podpisywać żadnej umowy- też zaczynam krzyczeć, no bo co innego mi pozostaje ?
- Mam to gdzieś. Jutro, najpóźniej pojutrze dzwonisz do Marottiego i umawiasz się z nim na spotkanie by podpisać umowę- po tych słowach wyszła z mojego pokoju, oczywiście wcześniej trzaskając drzwiami.
- MOCNIEJ SIĘ NIE DAŁO ?!- wydarłam się, ale pewnie i tak mnie nie słyszała. Rzuciłam się na łóżko.
Czemu ja właściwie taka jestem ? Po co udaję kogoś kim nie jestem ? Sama nie wiem... Nie mam nikogo, no może poza Naty ale ona też od jakiegoś czasu mnie unika. Z resztą nie dziwię jej się, ja też na jej miejscu wolałabym nie mieć nic wspólnego z kimś takim jak ja. Kiedyś przyjaźniłam się z Diego. Byliśmy sobie bardzo bliscy, ktoś kto nas nie znał mógł spokojnie powiedzieć że jesteśmy rodzeństwem. Po pewnym czasie i on się opamiętał, po czym zostawił mnie samą z matką.
Obecnie mieszkam razem z matką w domu Violetty. Taa bo mojej mamusi się zachciało romansu z Germanem. Jakby tego było mało Violetta ma pokój zaraz przy mnie,juhuu. Mieszka z nami jeszcze Federico, dobrze mówię ? Tak Federico. On jako jedyny jest chociaż trochę że tak powiem ,,normalny,, w tym domu. Byłby może i całkiem normalny gdyby nie fakt że przyjaźni się z Verdasem, a on, no cóż, ma bardzo wysoki poziom swojej inteligencji. Ha! Już rozumiem czemu chodzi z Violettą! W końcu razem z moimi myślami zasnęłam, z nadzieją że moje życie jest tylko koszmarem z którego zaraz się obudzę.

***
Siedzę właśnie z chłopakami w garażu Leona, mamy próbę zespołu. Verdas ciągle narzeka na Violettę, bo ostatnio ZNOWU się poprztykali, ale ja znam te ich kłótnie. Robią z widły igła, a później i tak się pogodzą. Tak jest zawsze.
- Ej Fede możemy wiedzieć nad czym tak myślisz ?- o wilku mowa.
- O twojej głupocie- chłopacy zaczęli się śmiać.
- Mam pomysł, może tak zaczniemy w końcu tą próbę, bo umówiłem się z Naty i nie chcę się spóźnić- każdy z nas wziął swój instrument i zaczęliśmy grać nowy utwór- Mil vidas atras. Lubię tą piosenkę. Napisałem ją w większości ja, chłopaki wymyślili rytm. Zastanawiacie się pewnie o kim myślałem pisząc tekst, zgadłem ? Załóżmy że tak. No więc, myślałem o Ludmile...Tak tej Ludmile, panience Ferro. Wiem że jest ona jak to nazywają praktycznie wszyscy w Studiu- tarantulą albo żmiją bez serca, ale jak dla mnie nikt nie rodzi się zły, złym można się stać z jakiegoś powodu. Czuję że Ludmila ma jakiś sekret, który bardzo mnie interesuję i zrobię wszystko by go poznać. Tak, dobrze myślicie, tak podoba mi się Lu. Nie wiem czy to coś poważnego, ale wiem że ta dziewczyna mnie kręci i to bardzo. Nie wiem tylko czy to dobrze, czy nie. Już nic nie wiem, gubię się we własnych myślach. Porozmawiam z Violą może ona mi coś doradzi ? Tak to dobry pomysł, w końcu ona się na tym zna.
- Federico o czym ty tak myślisz ? Może o jakieś dziewczynie ?- zapytał mnie Verdas i poruszył dziwnie brwiami, jak to on ma w zwyczaju.
- Nie twoja sprawa, muszę już iść, cześć- po czym wyszedłem z garażu przyjaciela. Muszę jak najszybciej pogadać z Vilu. Tylko gdzie ona może być ? Wiem! Słyszałem że miała iść z Camilą do Resto.
Poszedłem, dobra kogo ja próbuje oszukać. Pobiegłem do baru, a tam przy stoliku dostrzegłem szatynkę.
- O cześć Fede, jak tam ?- spytała biorąc łyk napoju który trzymała w ręce.
- Hej, mam sprawę.
- Słucham ?
- Ale masz się nie śmiać!
- No dobra Fede, za kogo mnie masz za Ludmile ?- zaśmiała się szatynka, ale widząc że mi nie jest do śmiechu, przestała.
- Zakochałem się...- powiedziałem pod nosem, ledwo dosłyszalnie.
- Co ? Możesz powtórzyć ? Od kiedy tak cicho mówisz ?
- Zakochałem się- odrzekłem, tym razem normalnie.
- Tak ? To wspaniale! Kim jest ta szczęściara, hmm? Nie czekaj, zgadnę!- taa na pewno- Czy to ta nowa, Mercedes ? A może to ta cała Lodovica ?
- Nie i nie.
- No to kto, powiesz w końcu czy nie ?
- Ludmila...- dziewczyna zachłysnęła się napojem który właśnie piła, po czym popatrzyła na mnie.
- Hahaha bardzo śmieszne Fede, nie ładnie tak sobie żarty ze mnie robić! A teraz mów kto to ?
- No mówię, Ludmila...Violu proszę pomóż mi. Sam nie wiem co o tym myśleć. Wiem że ona nie jest dobrą osobą, ale mam wrażenie że ona coś ukrywa. Przecież nie może być taką złą osobą za jaką się podaje. Może ty coś wiesz ?
- Hmm, niech pomyślę... Ja tam niczego dziwnego nie zauważyłam, ale może to dlatego że nie znam tak długo Ludmily i zawsze jest dla mnie wredna- wzruszyła ramionami- chociaż nie, poczekaj! Od dłuższego czasu, słyszę jakieś wrzaski z pokoju Ludmily. Wydaję mi się że zawsze kłóci się właśnie z Priscillą, ale o co nie wiem.
- No dobrze, dzięki. Sam już nie wiem co o tym wszystkim mam myśleć.
- Rozumiem, ale nikt nie wybiera w kim się zakochuje. Serce nie sługa. Moim zdaniem powinieneś zaryzykować. Kto wie może to tobie uda się pomóc Ludmile.
- Tylko nie wiem jak.
- Hmm...wiem! Porozmawiaj z kimś kto zna Ludmile najlepiej.
- Z Naty ?
- Nie, nie z Naty. Bo z tego co mi wiadomo to Ludmila i Naty znają się odkąd zaczęły chodzić do Studia. Powinieneś pogadać z Diego. On i Ludmila znają się od dziecka. Jak ktoś miałby ci coś więcej o niej powiedzieć, to tylko Diego.
- Masz rację. Idę go poszukać, dziękuję Violu- przytuliłem przyjaciółkę na pożegnanie i wyszedłem z baru w poszukiwaniu Hiszpana.

***
Siedzę właśnie w Studiu i ćwiczę nową piosenkę. Czekam też przy okazji na Fran, która ma właśnie ostatnią lekcję z moim ojcem. Nagle do sali w której obecnie siedzę, wpada zdyszany Federico.
- No nareszcie cię znalazłem! Musimy pogadać- usiadł obok mnie.
- O czym ?
- O Ludmile- zdziwiło mnie pytanie Włocha. Ja i Lu już od dłuższego czasu nie rozmawiamy ze sobą. A szkoda, bo byliśmy sobie bardzo bliscy.
- A co dokładnie ?
- Czy ona zawsze tak była, no wiesz zła, wredna, mściwa ?
- No cóż... Ta Ludmila którą znasz tak, ale moja Luśka była zupełnie inną osobą. Razem z Lu znamy się od dziecka. Byliśmy nie rozłączni, praktycznie jak brat i siostra. Nawet tak do siebie często mówiliśmy. Ludmila często do mnie przychodziła, a ja do niej. Bawiliśmy się razem, śmialiśmy, mówiliśmy sobie o wszystkim. Ale to wszystko skończyło się po rozwodzie jej rodziców. Ojciec Lu wyjechał do Afryki, zostawiając ją samą z matką. Priscilla... taa nigdy za nią nie przepadałem, ona za mną z resztą też. Ale po rozwodzie zmieniła się jeszcze bardziej. Chciała, albo raczej chce zrobić z Ludmily idealną kopię siebie. Zabroniła jej się ze mną spotykać, po czym wywiozła ją z Hiszpanii do Buenos Aires. Od tamtego czasu nasz kontakt się urwał. Kiedy tu przyjechałem i spotkałem się z nią, nie mogłem na samym początku jej rozpoznać. Była, albo raczej jest, wredna. Priscilli udało się zrobić z niej siebie. Później Ludmila przestała się do mnie odzywać i tak jest do dzisiaj.
- Czyli chcesz powiedzieć że to Priscilla jest winna zachowaniu Ludmily ?
- Dokładnie, ale czemu pytasz ? Czy ty byś przypadkiem się w niej nie zakochał ?
- Zgadłeś
- To wspaniale! Może tobie uda się przywrócić tą dawną Lusie która ,,została,, w Hiszpanii.
- Mam nadzieję, ale nie mam pojęcia w jaki sposób.
- Postaram się z nią pogadać.
- Dzięki Diego, muszę lecieć jak z nią pogadasz to daj znać.
- Spoko, narka- pożegnałem się z przyjacielem.

***
Następnego dnia :
Wchodzę do Studia, oczywiście wszystkich spojrzenia są utkwione we mnie. Żadna nowość, to taka moja rutyna. Rozglądam się po pomieszczeniu, moje oczy dostrzegły pewnego Włocha. Dobrze wiem kim jest to Federico. Po chwili jego wzrok spotkał się z moim. Te jego duże, czekoladowe, zawsze roześmiane oczy...Mogłabym w nich utonąć. Zaraz STOP, Ludmi STOP! Ja nie mogę się zakochać! Nie jestem do tego zdolna! Szybko otrząsnęłam się z transu i ruszyłam dalej w kierunku mojej szafki. Po chwili byłam już na miejscu.
- Hej, musimy pogadać- ten głos, wszędzie go poznam.
- Nie mamy o czym gadać!
- Ty może nie ale ja tak. Ludmila co się dzieje ? Czemu taka jesteś ?
- Słuchaj Diego jesteś ostatnią osobą z którą chcę o tym rozmawiać!
- Czemu ? Nie pamiętasz jak było kiedyś ? Byliśmy przyjaciółmi, co ja gadam byliśmy jak rodzeństwo!
- No właśnie byliśmy! Ale ja zdążyłam przejrzeć na oczy i się zmienić!- tak na prawdę to tak nie myślałam. Tęskniłam za Diego i naszymi wspólnymi rozmowami, wygłupami, ale to już przeszłość.
- Luśka, weź przestań. Dobrze wiemy jaka jest prawda! Ty taka nie jesteś, Luśka no...
- Nie mów tak do mnie rozumiesz ?
- Nie. W tym właśnie problem że nie rozumiem. Współczuję tylko Federico...
- Zaraz, zaraz, ale co ma do tego wszystkiego Pasquarelli ?!
- Bo on cię kocha idiotko! Kocha cię a ty tak go traktujesz! Z resztą nie tylko jego! Nigdy nie myślałem że moja Lusia będzie kimś takim, jednak pomyliłem się. Jak się opamiętasz to zadzwoń, mój numer się nie zmienił- po tych słowach odszedł. Ale jak to Federico mnie kocha ? To przecież nie możliwe. On nie może mnie kochać, nie może cierpieć przez kogoś takiego jak ja! Jestem złą osobą i tak już zostanie, ale nie chcę by on też się stał taki jak ja. To też dlatego zerwał mój kontakt z Diego. Nie chciałam by stał się kimś kim ja jestem. Nie przeżyję jak Federico zamieni się we mnie, tak jak ja zamieniłam się w swoją matkę. Tak. Tak kocham go. Tak, panienka Ferro jest zdolna do uczuć. Kocham go i to bardzo, dlatego nie możemy być razem. To dla jego dobra, ja sobie jakoś poradzę, może zapomnę, a on znajdzie sobie kogoś na kogo zasługuje.

***
Od tygodnia próbuję porozmawiać z Ludmilą, ale ta mnie unika. Nie wiem czemu, ale zawsze jak do niej podchodzę bądź odezwę się do niej, ta ucieka nie dając mi nawet dojść do słowa. Nie rozumiem jej, a mimo to chcę jej pomóc. Chcę bo ją kocham.
Nie wytrzymywałem dłużej w Studiu, musiałem się przewietrzyć by wszystko sobie na spokojnie poukładać. Moim oczom ukazała się postać blondynki na moście. Ale zaraz czy ona chce skoczyć ? Nie nie pozwolę jej na to. Szybko podbiegam do Ludmily, w ostatniej chwili łapię ją w tali i przyciągam do siebie, nie dając jej przy tym skoczyć.
- Co ty robisz ? Zostaw mnie! Słyszysz ? Daj mi skoczyć, nie mam nic do stracenia i tak nikt nawet nie zauważy mojego zniknięcia!
- Nie pozwolę ci się zabić- wziąłem ją na ręce i przeniosłem na drugą stronę barierki, bo wiedziałem że jak ją puszczę to skoczy. Tu przynajmniej będzie mi łatwiej ją powstrzymać.
- A to niby dlaczego ? Ja nie chcę żyć, nie mam nawet dla kogo! Moja matka doprowadziła mnie do tego stanu, mieszkam w jednym domu z moim największym wrogiem,a mój najlepszy przyjaciel ma mnie gdzieś i to z mojej winy! Jedyne co teraz chcę zrobić to skończyć to moje życie, bo i tak nie ma już sensu!
- Ja też chcę coś zrobić. Chciałem to zrobić już od dłuższego czasu- spojrzała na mnie zaszklonymi, zdziwionymi oczami. Uśmiechnąłem się lekko i zbliżyłem do blondynki. Lu zatrzepotała kilka razy swoimi długimi, czarnymi od tuszu rzęsami i kiwnęła lekko głową na ,,tak,,. Chyba wiedziała o co mi chodzi. Po otrzymaniu zgody, nie czekałem już dłużej. Wpiłem się w jej usta. Odwzajemniła pocałunek, który trwał i trwał. Objąłem ją w talii, a ona położyła swoje chude rączki na moim ramieniu, a drugą na moim policzku. Po chwili jednak oderwaliśmy się od siebie. Patrzyłem w te jej piękne, duże oczy.
- I co teraz też powiesz że nie masz dla kogo żyć ?
- Nie. Ale nie rozumiem jednej rzeczy.
- Jakiej ?
- Czemu ja ? Czemu się we mnie zakochałeś, przecież wiesz jaka jestem- spuściła głowę. Szybko jednak podniosłem ręką jej podbrudek, tak by znów spojrzała mi w oczy.
- Bo cię kocham i nic innego się dla mnie teraz nie liczy. Lusiu czy zostaniesz moją dziewczyną ?
- Tak, tak, tak!!!- rzuciła mi się na szyję, okręciłem ją wokół siebie i znów pocałowałem.
- Kocham cię Lusia.
- Ja ciebie też Fede i dla ciebie się zmienię.
- Nie chcę byś się zmieniała. Wiem że taka nie jesteś, więc nie masz powodu by się zmienić. Kocham cię taką jaką jesteś.
- Dziękuję- uśmiechnęła się, odwzajemniłem gest.
- Nie to ja dziękuję tobie, za twoją miłość i za to że pozwalasz mi być blisko ciebie.

***
Ja i Federico jesteśmy razem. Jestem z nim taka szczęśliwa! Znów czuję że żyję. Dobrze że w tedy nie pozwolił mi skoczyć. Już nie przejmuję się moją matką. Pogodziłam się z Diego i znów jesteśmy przyjaciółmi. Udało mi się nawet dogadać z Violettą, która okazała się nie być taka zła jak myślałam. A to wszystko dzięki komu ? Dzięki Fede, to dzięki niemu jestem szczęśliwa, jestem znów dobrym człowiekiem. Jestem znów sobą.

KONIEC!!!!!!!!!
**********************************************************
Hej, tak o to prezentuję się zamówienie od Julki Doman. Mam nadzieję że Ci się spodobało i że spełniłam mniej więcej Twoją prośbę co do OS.
Nowy rozdział postaram się dodać jak najszybciej. Zapraszam też do składania zamówień na OS w nowej zakładcę.
Beso Tini :*

niedziela, 26 kwietnia 2015

Opowiadanie 32

                                                     Ludmila

Od tygodnia dostaję SMS z groźbami, wiadomo od kogo. Nie poszłam na policję, bo nie mogę, Federico też nic nie powiedziałam. Nie chcę go martwić. Kazałby mi iść z tym na policję, albo sam by poszedł, a ja nie mogę iść z tym na policję. Po prostu nie mogę...
Od tygodnia śledztwa nic o nim nie wiadomo, jakby zapadł się pod ziemię. Nikomu się do tego nie przyznaję ale strasznie się boję, boję się że mnie znajdzie. Wolę nie myśleć o tym że Federico mógłby sam chcieć wymierzyć sprawiedliwość i go znaleźć. Też się martwi, widzę to. Mówi że będzie dobrze, że go znajdą. Mam czasem wrażenie że on sam nie wierzy w swoje słowa. 
Niedawno co wstałam. Zdążyłam się już ubrać, dzisiaj mam się spotkać o 13 z Federico. Powiedział że chcę mnie gdzieś zabrać. Już nie mogę się doczekać, odkąd wstałam odliczam godziny i minuty do naszej randki. Nagle po całym moim pokoju można było usłyszeć dźwięk mojego I'Phona. 
Wzięłam telefon do ręki- Marotti, juhu... Nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo, Marotti o co chodzi ?
Marotti- chciałem ci tylko przypomnieć o dzisiejszym spotkaniu. Pamiętaj, masz być w U-Mixie o 13 i ani sekundy dłużej zrozumiano ? Cześć- po tych słowach rozłączył się. 
Ale jak to o pierwszej ?? Jestem w tedy umówiona z Federico! Nie mogę go wystawić, ale nie mam wyboru, jak nie przyjdę na spotkanie to Marotti zadzwoni do mojej matki, a ta zrobi mi wielką awanturę o nic. Wiem że Fede na pewno mnie zrozumie. No cóż z naszej randki nici...
Zeszłam na dół do kuchni. Miałam nadzieje że go tam spotkam i uda mi się mu to wytłumaczyć, przeprosić i poprosić o przełożenie randki. Oby tylko się nie obraził. Kiedy byłam już na dole, nikogo nie było w salonie. Poszłam do kuchni- to samo, pustka. Stanęłam na środku pokoju i zaczęłam się drzeć na cały dom.
- Jest tu ktoś?????????!!!!!!!!!!!!!!!!!- ale odpowiedziała mi cisza. Ferro idiotko! Jak mógłby ktoś być w domu skoro Federico i Violetta mieli zajęcia wcześniej, German i Ramalo są w pracy, Olga na zakupach, a moja matka za pewne w spa albo łazi gdzieś za Germanem. 
Tylko kiedy ja mam powiedzieć Fede że nie mogę się z nim dzisiaj spotkać ? Za pół godziny mam być w U-Mixie, a Federico ma teraz na pewno zajęcia. Nie będę do niego dzwonić bo z tego co mi wiadomo to ostatnie zajęcia ma z Gregorio. A znając Gregorio jak tylko usłyszy dźwięk telefonu, Federico będzie miał przechlapane. Do Studia też nie pójdę, bo nie zdążę później do U-Mixu. Przecież nie mogę tak po prostu nie przyjść na spotkanie z Federico. Będzie się martwił. 
Postanowiłam napisać do niego SMS. Tak, to chyba najlepszy pomysł. Wyjęłam szybko telefon z torebki i zaczęłam pisać wiadomość.
Do : Fede <3
,, Hej Feduś, przepraszam ale nie mogę dzisiaj się z tobą spotkać. Niestety Marotti wymyślił sobie dwugodzinne spotkanie w U-Mixie na którym muszę być :(
Jeszcze raz bardzo przepraszam, mam nadzieję że nie jesteś zły i przełożymy nasze spotkanie na jak najbliższy termin.
Kocham cię, buziaki Lusia :*,, 
Wcisnęłam ,,wyślij,, i po ok. dwudziestu minutach dostałam odpowiedź.
Od : Fede <3
,,Cześć, oczywiście że się nie gniewam. Na ciebie ? Nigdy. Szkoda że z naszego spotkania nici, ale nie martw się nadrobimy :) 
Nie rozpisuję się bo muszę wracać na zajęcia, też cię kocham. 
Twój Fede :*,,
Ulżyło mi. Jak ja w ogóle mogłam myśleć że Fede się na mnie obrazi ? Nie zrobiłby tego, chyba że tylko napisał tak bym nie czuła się winna, temu że nie możemy się dzisiaj spotkać. 
Patrzę na zegar wiszący w salonie, fuck! 12:45!
Biegnę szybko do mojego pokoju, wpadam do środka pomieszczenia i zabieram moją małą czarną torebkę na łańcuszku, po czym wybiegam z domu. Idę, co ja gadam biegnę do U-Mixu. 
Weszłam do budynku równo o 13.
Marotti- no widzę że tym razem punktualna- przewróciłam oczami i podeszłam do mikrofonu przy którym stał już Felipe.
- To co najpierw ?
Marotti- zacznijmy od ,,Quiero,,.
 Następne dwie godziny spędziłam na śpiewaniu i oczywiście kłóceniu się z Marottim. Jemu zawsze coś nie pasuje, a ja nie zamierzam tak pracować. No bo to chyba nie moja wina że gościu się na mnie uwziął tylko za to że mówię co myślę, prawda ? 
 Kiedy już skończyliśmy, a ja miałam już wyjść, do Marottiego podszedł jakiś facet i wręczył mu magazyn. Sądząc po minie Marottiego nie spodobało mu się tu co tam zobaczył.
Marotti- Ludmila! Możesz do mnie podejść ?!- powiedział starając się opanować.
- Słucham, coś nie tak ?
Marotti- coś nie tak ?! Ty sobie żarty robisz ?! Masz i sobie przeczytaj co jest nie tak!- wręczył albo raczej wepchnął mi w ręce magazyn. Spojrzałam na okładkę. Było na niej moje zdjęcie, ale nie samej. Zdjęcie jak całuję się z Federico. Szybko znalazłam artykuł w gazecie. Już rozumiem dlaczego Marotti się wścieka...
,,Czyżby nowa gwiazda U-Mixu, Ludmila Ferro rzuciła wielką gwiazdę tej samej wytwórni- Felipe Diaz dla Federico Pasquarelli ??,,
Tak brzmiał nagłówek, spojrzałam na Marottiego.
Marotti- no, no, proszę czytaj dalej!
,, Ostatnio było głośno o nowej parze U-Mixu, a mianowicie o Ludmile Ferro (18lat) i Felipe Diaz (18 lat). Para oficjalnie potwierdziła swój związek już jakiś czas temu, po tym jak Ludmila zerwała ze swoim byłym Federico. Nie dawno jednak nasz reporter natknął się na całujących się w parku Ludmile i Federico Pasquarelli (19 lat). Wspomnijmy że Federico był wcześniej wielką gwiazdą U-Mixu, ale jak wiadomo odszedł z wytwórni z powodów osobistych. Jak to nazwał Włoch. Wiadomo też że Federico i Felipe znają się, bo podczas trasy Pasquarelliego po Europie mieli okazje razem popracować. Wiadomo też że nie najlepiej im się dogaduje, można wręcz spokojnie powiedzieć że się nienawidzą!
Czyżby Ludmila Ferro zerwała z Felipe ? Czy jest teraz z Federico ? Wiadomo jednak że Ludmila będzie musiała się z tej sytuacji mocno tłumaczyć. Więcej informacji już wkrótce , dziękujemy za przeczytanie.,,
Znów spojrzałam na wściekłego Marottiego.
Marotti- no Ludmila, mogę wiedzieć o co chodzi ?! 
- Jaa...- no wyduś to z siebie Lu- ja i Federico jesteśmy razem.
Marotti- nie wymawiaj tutaj imienia tego zdrajcy! Czy ty w ogóle wiesz co to oznacza ?! Ty i Felipe mieliście udawać idealną parę a teraz przez te twoje pomysły mój plan diabli wzięli! 
- Ale co w tym złego, najwyżej powiemy że ja i Felipe zerwaliśmy.
Marotti- Ludmila czy ty myślisz ?! Nic takiego nie powiemy, bo ty i Felipe nadal będziecie udawać parę!
- Poczekaj, poczekaj czy dobrze rozumiem ?? Ty chcesz bym zerwała z Federico ?!- teraz i ja byłam wściekła.
Marotti- tego nie powiedziałem, ale w sumie to by wszystko naprawiło! Więc tak! Tak, karzę ci zerwać z Federico!
- Nie teraz to przegiąłeś, wychodzę!- pobiegłam w kierunku drzwi wyjściowych.
Marotti- zgoda, ale jak stąd wyjdziesz, możesz już nie wracać!- to były ostatnie słowa które udało mi się usłyszeć. Wybiegłam z budynku, zamówiłam taksówkę i pojechałam z powrotem do domu. Byłam wściekła! Jak on w ogóle może kazać mi zerwać z Federico ?! Nie doczekanie jego, jeśli myśli że to zrobię! Taa na pewno...Już wolę zostać wyrzucona z U-Mixu (co chyba już się stało) lub odejść ze Studia niż zerwać z Fede! 
Po piętnastu minutach byłam już w willi. Federico był jeszcze na próbie. Słyszałam tylko głos mojej matki jak rozmawiała z kimś przez telefon. I wnioskując z jej tonu, nie jest to miła rozmowa. Wolę uniknąć jej gadania i na palcach, skradam się w kierunku schodów. Niestety musiała mnie zauważyć.
Mama- Ludmila stój! Musimy porozmawiać, chodź do kuchni- niechętnie wykonałam jej polecenie.
- O co chodzi tym razem ?
Mama- może ty mi wyjaśnisz. Rozmawiałam z Marottim, powiedział mi o twoim nagannym zachowaniu podczas waszej rozmowy. 
- Pff a jak inaczej miałam zareagować ?
Mama- powiedział mi też że jesteś razem z Federico na okładce magazynu i że artykuł o was źle wpłynie na twoją karierę.
- Chcesz mi powiedzieć że popierasz jego decyzję ?
Mama- jak najbardziej. Masz iść zadzwonić w tej chwili do Marottiego, błagać go by pozwolił ci wrócić i co najważniejsze. Masz mu powiedzieć że chcesz zerwać z Federico dla dobra swojej kariery.

                                                       Federico

Właśnie wszedłem do domu z próby zespołu. Usłyszałem głos Lusi i Priscilli dobiegający z kuchni. Udało mi się usłyszeć tylko jedno zdanie wypowiedziane z ust Priscilli- ,,chcesz zerwać z Federico dla dobra swojej kariery,,. Co to ma znaczyć ? Wchodzę do pomieszczenia gdzie się znajdują.
- Czy to prawda ?!- krzyknąłem w kierunku Ludmily.
Priscilla- to ja was zostawię samych, pamiętaj jak masz to rozegrać córeczko- szepnęła na ucho Ludmile, po czym opuściła pomieszczenie. 
- Zadałem ci pytanie, czy to co powiedziała Priscilla jest prawdą ?!- spojrzałem w oczy Ludmily, które zaszkliły się.
Ludmila- Ffedde jaa...- jąkała się, a to znaczyło że to co powiedziała Priscilla jest prawdą.
- Wiedziałem że U-Mix jest dla ciebie ważny, ale myślałem że nasz związek jest dla ciebie ważniejszy od kariery!
Ludmila- bo tak jest ale...
- Nie! Ludmila, nie! Kiedy wszyscy dookoła mówili mi że popełniłem błąd spotykając się z tobą, że ty się nigdy nie zmienisz i że będę przez ciebie cierpiał, ignorowałem to bo myślałem że kłamią. A oni mieli rację! Pomyliłem się co do ciebie. Miałem nadzieje że uda mi się tobie pomóc ale moje starania poszły na nic. Ale wiesz co, ułatwię ci twój problem. Z nami koniec- ostatni raz spojrzałem na oczy blondynki które były już przepełnione łzami, ściekającymi po jej bladych policzkach. Ten widok łamał mi serce. Nie! Fede ogarnij się! Oszukała mnie, rozkochała w sobie, a teraz co ?
Ludmila- Ffedde proszę cię daj mi to wytłumaczyć, to nie tak.
- Nie ma już co tłumaczyć, to koniec- po tych słowach poszedłem do swojego pokoju, zostawiając Ludmile samą w kuchni. Usiadłem na łóżku. Czemu ona to zrobiła ? Wydawało mi się że ona na prawdę się zmieniła, że ma uczucia. Ale to była tylko gra. Wciąż nie mogę dopuścić do siebie myśli że te wszystkie wspólne chwilę były udawane. A może zapłaciła Jacksonowi za to by zrobił te wszystkie rzeczy, których się dopuścił ? Nie, moja Lusia nie byłaby do tego zdolna, nie ona. No właśnie, nie ona. Ona może i nie, ale ta dawna Ludmila owszem. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. To wszystko jest takie popieprzone. Czemu nie mogłem przyjść do domu o te pięć minut później ? A może tak jest lepiej ? Gdybym nadal był z Lu to ona ciągle by mnie oszukiwała, teraz wiem przynajmniej na czym stoję. 
  *****************************************************************
Hej, no wiem jestem zła. Jak mogłam rozwalić Fedemile, prawda ?? Czekam na groźby xD
A teraz na poważnie, bo chyba jeszcze tak potrafię xD Obiecuję że tym razem szybko ich połączę. 
Mam już na nich plan...xD Nie będą razem na prawdę bardzo krótko, przyrzekam :)
PS. NOWA ZAKŁADKA ,,ZAMÓWIENIA,, ZOSTAŁA JUŻ DODANA.
Next = 5 komentarzy od różnych osób :)
Beso Tini :*

PAMIĘTAJ!
Komentujesz = motywujesz :)   

 

wtorek, 21 kwietnia 2015

Opowiadanie 31 + WAŻNA NOTKA NA KOŃCU ROZDZIAŁU

                                                      Ludmila

*2 tygodnie później*

Właśnie wracam ze Studia razem z Federico. Udało mi się go ubłagać by mnie odprowadził chociaż w sumie to nie musiałam go namawiać, wystarczyło zwykłe ,,odprowadzisz mnie ??,, i już się zgodził. Odkąd dwa tygodnie temu spotkałam Jacksona boję się sama chodzić, dziwne jest jednak to że nie odezwał się od tamtego razu. Ale to dobrze oczywiście, ja jednak się boję i nie mogę przestać.
A zmieniając temat. Dzisiaj Federico się ode mnie wyprowadził, bo moja ,,mamusia,, dzisiaj wraca. Do przedstawienia zostały zaledwie niecałe dwa tygodnie. To show ma być wielkim wydarzeniem, bo Studio po tym jak zyskało nowego sponsora jest w lepszym stanie finansowym niż kiedy kolwiek. Pablo razem z resztą nauczycieli i szefami wytwórni wydali mnóstwo kasy na to przedstawienie, które będzie wielkim widowiskiem. Już nie mogę się doczekać, a to dopiero początek, bo zaledwie niecałe dwa miesiące później ruszamy w trasę po Ameryce Łacińskiej i Europie. To będą najlepsze cztery miesiące w moim życiu! Zwłaszcza teraz kiedy pogodziłam się z Violettą i z powrotem jestem z Federico. 
Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos mojego chłopaka, dopiero teraz uświadomiłam sobie że jesteśmy już pod moim domem.
Federico- no to już jesteśmy, odezwę się później- pocałował mnie w policzek na pożegnanie, pomachałam mu ręką na do widzenia i wyjęłam z mojej małej czarnej torebki złote klucze. Wsadziłam jeden z nich do dziurki w drzwiach po czym pchnęłam je lekko i weszłam do środka. Z kuchni słyszałam dźwięk czajnika w którym gotuje się woda i mocny, wręcz nie do zniesienia zapach perfum mojej matki. Czyli już wróciła...
Mama- o cześć córciu!- powiedziała jak raczyła zauważyć że weszłam do środka, i jeszcze te zdrobnienie błagam kogo ona chce oszukać...
- Taa cześć- poszłam w kierunku schodów.
Mama- poczekaj, idź się spakuj- spojrzałam na nią miną ,,WTF??,, i podeszłam bliżej.
- Co ? Nie rozumiem...
Mama- idź się spakuj.
- Nadal nie rozumiem. Gdzie tym razem chcesz mnie wywieźć ?!- bardziej krzyknęłam niż powiedziałam, a oczy mi się zaszkliły na samą myśl o tym że miałabym znów stąd wyjechać, zostawić przyjaciół, Studio, Federico...
Mama- myślałam że jesteś na tyle ogarnięta by zrozumieć proste polecenie idź się spakuj, ale jak zawsze tobie trzeba wszystko tłumaczyć. Pogodziłam się z Germanem i razem zdecydowaliśmy że znów razem zamieszkamy, więc idź się spakuj bo zaraz jedziemy do nich.
- No dobraa...- powiedziałam i nadal w szoku weszłam po schodach do mojego pokoju. Otworzyłam szafę, wyjęłam z niej kilka wielkich walizek i zaczęłam się pakować. Tym razem nie popsuję im związku, ani nie będę wredna. Wręcz przeciwnie, jestem zadowolona że tam wracamy. W końcu będę miała bliżej do Violetty i Federico. Szkoda mi tylko Germana, bo znam moją matkę. Znów będzie udawała przed wszystkimi wspaniałą mamusię a tak na prawdę nadal będzie się na mnie wyżywać. No ale cóż, tak już musi być... Skończyłam upychać ostatnią z wielkich walizek w której miałam kosmetyki. No wiem jak można mieć osobną walizkę na same kosmetyki, no ale ja mam ich mnóstwo. Samych tuszy do rzęs mam z trzydzieści, a jeszcze pomadki, błyszczyki, szczotki, cienie, balsamy do ciała i różne inne akcesoria na przykład do włosów. Pakowanie się nie zajęło mi tym razem tyle czasu. Tak mniej więcej półgodziny. 
Mama- no super już gotowa. Czyli możemy już jechać.
- Tak- odrzekłam krótko.
Mama- tylko nie myśl sobie że jak wracamy do Germana, to coś się zmieni. Nadal masz chodzić do U-Mixu bo wiesz jak to się skończy. 
- Tak wiem, wiem- niestety...
Mama- i jeszcze jedno. Nie chcę widzieć cię razem z tym chłopakiem, jak mu tam było...no nie ważne! Masz po prostu zakaz klejenia się do niego. To że tam będziemy mieszkać nie oznacza że masz zaniedbywać swoją sławę i tracić cenny czas zamiast na próby, na spędzanie czasu z tym niedojdą który nawet nie dorasta ci do pięt. Jasne ?!
- Nie, nie zamierzam z nim zerwać! Federico jest bardziej utalentowany niż ci się wydaje! Jest najwspanialszą osobą jaką poznałam i nie zamierzam z nim zerwać bo tak ci się podoba! Prędzej sobie coś zrobię niż...
Mama- dosyć! Ja już powiedziałam swoje a teraz marsz do auta i jedziemy- zacisnęłam rękę na uchwytach moich walizek, zagryzłam wargę tak mocno że lekko zaczęła krwawić i wyszłam za moją matką z domu prosto do jej wielkiego, białego auta, którym pojechałyśmy prosto do domu Castillo. 
Po dziesięciu minutach  męczącej jazdy spędzonej w absolutnej ciszy dojechałyśmy pod wielką wille Castillo. Wyszłyśmy z auta i wraz z walizkami skierowałyśmy się do środka. Wpuścił nas German który już na nas czekał.
German- dobrze was znów widzieć. Dzień dobry Ludmila.
- Dzień dobry.
German- poczekajcie zawołam Violettę- odrzekł- Violetta! Zajdź na chwilę!- po chwili na schodach była już Viola.
Violetta- o hej Lu zawołać Fed...- nie zdążyła dokończyć bo zmierzyłam ją wzrokiem i dopiero w tedy zauważyła że jest ze mną moja matka, która nienawidzi Fede. Szybko zeszła po schodach i podeszła do nas.
Mama- cześć Violu- na twarzy mojej matki pojawił się sztuczny uśmiech. Wspominałam już że moja matka nie potrafi się szczerze uśmiechnąć nawet na moment ?
Violetta- dzień dobry Priscilla. Tato o co chodzi niezbyt rozumiem...
German- ja i Priscilla postanowiliśmy do siebie wrócić. Więc Ludmila razem z Priscillą znów zamieszkają z nami- uśmiechnął się i objął ręką moją matkę. Błagam...już chciałam coś powiedzieć kiedy wszyscy usłyszeliśmy jakiś hałas. Wszyscy skierowaliśmy wzrok na korytarz. Oczywiście. Federico, no bo kto inny mógłby narobić takiego hałasu upuszczając telefon jak nie mój Fede ?

                                                        Federico

Właśnie wszedłem do domu. Zdziwiło mnie stojące przed nim auto które zdecydowanie należało do matki Ludmily. Jeszcze bardziej zszokował mnie widok Lusi z mamą w salonie z walizkami. I oczywiście przez przypadek usłyszałem ich rozmowę. No i z tego zdziwienia upuściłem telefon. Na szczęście nic się z nim nie stało.
Priscilla- ładnie to tak podsłuchiwać ?- zgromiła mnie wzrokiem. Wiem że za mną specjalnie nie przepada więc mi się oberwie.
- Dopiero co wszedłem, nie wiedziałem że tuta jesteście.
Priscilla- co za kultura- warknęła pod nosem. Pewnie myślała że nie słyszałem ale się myli. Słyszałem. I na to wygląda że Lu też.
Ludmila- możesz przestać ?! Ciągle się go czepiasz!- warknęła albo raczej wykrzyczała i pobiegła na górę do swojego pokoju. Chciałem za nią pobiec ale jak stałem na schodach usłyszałem głos matki Lu.
Priscilla- zostaw ją! Słyszysz ? Zostaw ją w spokoju! Bo chyba do niej nie pójdziesz ?!
- A żebyś wiedziała że pójdę, pójdę bo mnie potrzebuje- warknąłem i szybkim tempem wszedłem na górę i w mgnieniu oka znalazłem się pod drzwiami pokoju Lu. Zapukałem delikatnie w drzwi.
Ludmila- nie chcę cię widzieć! Nienawidzę cię!- po czym rzuciła poduszką w drzwi gdy je otworzyłem. Niestety nie udało mi się ominąć ,,ataku,, i oberwałem poduszką.
- Ej a to za co ?- zaśmiałem się. Lu spojrzała na mnie i rzuciła mi się na szyję. 
Ludmila- przepraszam za nią...
- Nie masz za co to nie twoja wina. 
Ludmila- właśnie że mam moja matka, nie chcę jej znać...
- Spokojnie, to prawda że za mną nie przepada ale to nie znaczy że jest złą osobą. Na pewno cię kocha tylko nie potrafi tego pokazać.
Ludmila- gdyby mnie kochała nie kazałaby mi...
- Czego by ci nie kazała ? Lu czy ja o czymś nie wiem ?
Ludmila- nie, nie to znaczy. Już nie ważne...- spuściła głowę i wbiła wzrok w swoje czerwono-różowe paznokcie. Szybkim ruchem podniosłem jej głowę tak by na mnie spojrzała. 
- Ej Lusia wiesz że mi możesz powiedzieć wszystko.
Ludmila- wiem, ale nie chcę o tym rozmawiać.
- No dobrze jak będziesz chciała mi powiedzieć to powiesz, nie będę naciskać- uśmiechnąłem się. Lu wyciągnęła w moim kierunku ręce, a ja ją natychmiast objąłem.
Ludmila- dziękuję
- Nie masz za co.
Ludmila- owszem mam. Dziękuję za to że mi pomagasz, to dzięki tobie udało mi się zmienić i zrozumieć że Violetta nie jest wcale taka zła jak myślałam. Gdyby nie ty nadal byłabym tą wredną dziewczyną która myśli że wszyscy chcą dla niej wszystkiego co najgorsze. I za to zawsze będę ci wdzięczna- uśmiechnąłem się, po czym pocałowałem Lu.
Ludmila- a to za co ?- zaśmiała się. 
- Chciałem poprawić ci humor i widzę że mi się udało. 
Ludmila- tak, zawsze wiesz jak mnie rozweselić. 
- Bo dobrze cię znam, a teraz idź spać bo jest już późno- wstałem z łóżka Lusi.
Ludmila- no dobrze...
- Masz jutro spotkanie w U-Mixie ?
Ludmila- tak, niestety mam...
- To zaprowadzę cię, a jak skończysz to po ciebie przyjdę i razem pójdziemy do Studia.
Ludmila- dobrze.
- Dobranoc Lusiu- pocałowałem jeszcze moją księżniczkę w policzek, uśmiechnąłem się i wyszedłem z pokoju Lu, i poszedłem do swojego pokoju. 

                                                         Ludmila

Cieszę się że Fede nie robi mi już więcej wyrzutów że jestem w U-Mixie. Nie chcę tam być, ale nie mam wyboru.Nie chciało mi się dzisiaj rozpakowywać, zrobię to jutro. Wyjęłam tylko najpotrzebniejsze rzeczy do spania i poszłam do łazienki i wykonałam wszystkie czynności, po czym wróciłam do sypialni. Rzuciłam się na łóżko, już prawie zasnęłam kiedy usłyszałam wibracje. Dźwięki pochodziły z mojego telefonu, leżącego na szafce nocnej. Ciekawe kto może do mnie pisać o jedenastej w nocy ? Pierwsza myśl która przeleciała mi przez myśli, że to Federico. Tylko on mógłby do mnie pisać o tej porze, chociaż to byłoby dziwne. Pisać do mnie jak przed chwilą wyszedł ode mnie z pokoju i jest można by powiedzieć że praktycznie za ścianą. Odblokowałam ekran na moim I,Phonie, moje hasło może nie jest zbyt trudne, ale ta data jest dla mnie najważniejszą datą w moim życiu- jest to data kiedy ja i Fede zaczęliśmy się spotykać. Kliknęłam w ikonkę ,,Wiadomości,, i otworzyłam najnowszą wiadomość.
Od : Nieznany 
Odbiorca : Ludmila Ferro
,,No hej myślałaś że już o tobie zapomniałem ?? Jeśli tak to mocno się pomyliłaś. Do zobaczenia wkrótce.,,
Przeraziłam się. Nie wiedziałam co robić. Odpisać ? Zignorować ? Biec po Federico ? A może dzwonić po policję ? Czemu akurat po policję ? A to dlatego, że dobrze wiedziałam kto to napisał. Jackson...

********************************************************************************
 No witam xD
Dawno nie było rozdziału, więc dzisiaj dodałam. I jak się podoba ? Chyba nikt nie spodziewał się ponownego zamieszkania Lu i Priscilli w domu Castillo. Tylko ja mogłam coś takiego wymyślić xD
Nie powiem kiedy będzie next, bo sama nie wiem xD Postaram się dodać go jednak jak najszybciej.

WAŻNA NOTKA!!!!!!!!!!!!
  No więc tak na początku chciałam podziękować Wam za ponad 5000 wyświetleń. Na prawdę bardzo dziękuję.
A teraz pierwsza sprawa- od następnego rozdziału będę wybierać jedną, może dwie osoby którym zadedykuję rozdział. Najprawdopodobniej będą to dwie pierwsze osoby, które skomentują poprzedni rozdział, ale to jeszcze zobaczę.
Druga informacja, TA WAŻNIEJSZA jest taka :
Mam dla Was propozycję. Co powiecie na nową zakładkę ,,Zamówienia,, ?? Będziecie mogli w niej zamówić OS. Od razu jednak mówię że jakby pomysł doszedł do skutku, będę pisać tylko o parach : Fedemila/Ruggcedes i Leonetta/Jortini ponieważ tylko o tych parach potrafię napisać coś w miarę dobrego. Więc jeśli zgłosi się dużo osób pod tym rozdziałem, to utworzę taką zakładkę.
 To chyba tyle, jeszcze raz dziękuję.
Beso Tini :*

PAMIĘTAJ! 
Komentujesz = motywujesz :) 
 

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Opowiadanie 30

                                                       Ludmila

Obudziłam się w pokoju mojego chłopaka, który leżał i spał obok mnie. Jego zawsze idealna grzywka, nie jest już tak idealnie ułożona. Spojrzałam na siebie. Czemu zamiast sukienki mam na sobie jego bluzkę ? Miał ciekawe zajęcie jak spałam. Szturchnęłam lekko Federico ale ten nawet nie drgnął, rozczochrałam mu nawet jego grzywkę a ten nadal śpi. Co za człowiek. Siadam więc na niego rozkrokiem (nie wiem jak to napisać xD) i musnęłam delikatnie jego wargi. Poczułam jak się uśmiecha i jak oddaje pocałunek.
- Dzień dobry
Federico- hej słońce. Mam prośbę.
- Słucham ?
Federico- budź mnie tak codziennie- zaśmiałam się.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem- znów się pocałowaliśmy. Uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam na siebie.
- Miałeś ciekawe zajęcie jak spałam co ? 
Federico- noo... ale co jakbym ci nie zdjął tej sukienki to miałabyś do mnie pretensje że ci się sukienka zepsuła, po za tym byłoby ci nie wygodnie.
- No widzę że obmyśliłeś już sobie jak będziesz mi się tłumaczył ?
Federico- oczywiście.
- No dobra, ja idę do łazienki- wstałam z łóżka.
Federico- poczekaj mam ważną sprawę-  podszedł do mnie i momentalnie spoważniał.
- O co chodzi ?
Federico- bo, no jakby ci to powiedzieć...to bardzo ważne.
- Weź mów i nie strasz mnie!
Federico- no bo to nie fair!
- Co znów jest nie fair ? 
Federico- to że wyglądasz lepiej w mojej bluzce!- spojrzałam na niego jak na idiotę, którym w końcu był. Wybuchnęłam głośnym śmiechem.
- Ładnemu we wszystkim ładnie- machnęłam włosami.
Federico- nie zaprzeczę.
- Dobra idę pod prysznic.
Federico- mogę z tobą ?
- Nie! Wiesz co czasem myślę że za dużo czasu spędzasz z Leonem- wbiegłam szybko do łazienki i zamknęłam się na klucz, bo znając Fede gdyby nie klucz wparowałby mi tu. 
Ściągnęłam bluzkę mojego chłopaka (i bieliznę oczywiście xD) i weszłam pod prysznic. Nie miałam swojego szamponu ani żelu więc użyłam Federico. Spłukałam pianę z mojego ciała i włosów. Wyszłam z pod prysznica i owinęłam się ręcznikiem. 
Federico- ślicznie wyglądasz- usłyszałam głos mojego chłopaka zza plecami i jego dłonie na mojej tali. Musnął też przy okazji moją szyję.
- Federico! Cholera! Jak ty tu wszedłeś ?! Przecież zamknęłam drzwi na klucz!
Federico- od tego jest wsuwka! Nie pamiętasz sama mnie tego nauczyłaś- zaśmiał się i pokazał mały, czarny przedmiot, który od razu mu wyrwałam.
- Nie wiedziałam że używasz wsuwek.
Federico- zostawiłaś ją na szafce po za tym jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz- uśmiechnął się.
- Dobra ale teraz wypad mi stąd bo chcę się ubrać!
Federico- nie przeszkadzaj sobie ja z chęcią popatrzę.
- Chciałbyś... a teraz wypad!
Federico- no chciałbym. Dobra już sobie idę- po czym zniknął za drzwiami pomieszczenia. On mnie czasem zadziwia. Na szczęście jak jeszcze tu mieszkałam to zostawiłam trochę ciuchów w pokoju Fede a dokładniej w jego łazience. Podeszłam do szafki. Były tam moje ciuchy, buty, dodatki, szczotka do włosów, szczoteczka do zębów i kosmetyki.
Ubrałam się w to :
  Dla odmiany postanowiłam ubrać trampki. Federico pewnie się zdziwi jak zobaczy mnie bez koturn czy szpilek.  Umyłam zęby a makijaż zrobiłam tak jak zawsze. Włosy rozczesałam szczotką, ale niestety nie miałam swojej lokówki więc zamiast krótkich loków, miałam dłuższe fale. Wróciłam z łazienki do pokoju Fede gdzie zastałam go już ubranego. Pewnie skorzystał z łazienki na korytarzu bo nie chciało mu się czekać aż ja wyjdę.
Federico- a to co za odmiana ?
- O czym mówisz ?
Federico- pierwszy raz widzę cię w trampkach! Jest! W końcu będę wyższy!
- Hahaha bardzo śmieszne, przecież i tak byłeś wyższy. Która jest w ogóle godzina ?
Federico- 12.
- Już ?? O fuck!
Federico- co ??
- Zapomniałam że o 12:30 jestem umówiona z dziewczynami na zakupy! Viola już pewnie na mnie czeka!- zaczęłam pakować swoje rzeczy do torebki.
Federico- spokojnie. A śniadanie ?
- Nie jestem głodna.
Federico- o co to to nie!- pociągnął mnie za rękę na dół. Przewróciłam tylko teatralnie oczami, na co Fede zaśmiał się. Na dole zastaliśmy już gotową Violettę.
Violetta- o hej już jesteś! Myślałam że może zapomniałaś.
- Nie no coś ty możemy iść.
Federico- Ludmila czekaj miałaś coś zjeść!
- Ale nie jestem głodna! Jeszcze będę przez ciebie gruba, chcesz tego ?
Federico- coś ty! Ty gruba ? Pff a Leon inteligentny wiesz ?
Violetta- ej mogę wiedzieć o co wam chodzi ?
- No bo ten o to pan- wskazałam na Fede- karze mi zjeść śniadanie kiedy ja nie jestem głodna!
Violetta- ja uważam że Federico ma rację. Zjedz coś, a ja poczekam. Jeszcze nam tam zasłabniesz.
- I ty też przeciwko mnie ?- spojrzałam na nią spojrzeniem ,,zabiję cię,,. Chciałam jej coś odpowiedzieć ale Federico zaciągnął mnie do kuchni. Zrobiłam sobie szybką kawę i zjadłam crousanta (nie wiem jak to się piszę xD) z nutellą i kilka truskawek.
- Zadowolony ??
Federico- i to bardzo. Teraz możesz iść.
- Dziękuję za pozwolenie- zaśmialiśmy się- a ty co będziesz robić ?
Federico- mam próbę z chłopakami za dwie godziny, jeśli ktoś poza mną i Leonem się zjawi po wczorajszej imprezie-zaśmialiśmy się.
- Dobra my jak będziemy wracać to dam ci znać i zajrzymy do was, a po próbie zespołu musimy iść przecież do Studia na próbę na zaliczenie u Gregorio, pamiętasz ?
Federico- oczywiście, a teraz leć bo Viola zacznie się niecierpliwić.
- No dobra pa- pocałowałam Fede w policzek, zabrałam swoją torebkę i poszłam do Violetty. Razem poszłyśmy do galerii gdzie czekały już na nas Cami, Fran i Naty.
Po sklepach chodziłyśmy z dwie, trzy godziny. Ja kupiłam sobie to :
Znalezione obrazy dla zapytania koturny   Znalezione obrazy dla zapytania szorty z wysokim stanem  Znalezione obrazy dla zapytania koturny  Znalezione obrazy dla zapytania sukienki    Znalezione obrazy dla zapytania sukienki młodzieżoweZnalezione obrazy dla zapytania sukienki młodzieżowe Znalezione obrazy dla zapytania koszule damskie z ćwiekami  Znalezione obrazy dla zapytania koszule damskie bez rękawów Znalezione obrazy dla zapytania czerwona szminka Znalezione obrazy dla zapytania perfumy damskie
Wiem trochę dużo no ale cóż. Dziewczyny z resztą w cale nie są gorsze. Każda z nas ma przynajmniej trzy torby, a jeszcze wchodzimy do sklepu z telefonami, bo chcę kupić sobie nowe etui na mojego I'Phona. Po długich namysłach postanowiłam wciąć takie dwa :
 Znalezione obrazy dla zapytania etui na iphone Znalezione obrazy dla zapytania etui na iphone z violetty
Mi tam się podoba jak etui jest mocno ozdobne. Dla nie których może to być wieśniackie ale mi się podoba.
Właśnie zmierzamy z dziewczynami do naszej ulubionej kawiarni w tej galerii. Siadamy przy tym samym stoliku co zawsze.
Kelner- witam ślicznotki co sobie życzą tak śliczne dziewczyny ?- wszystkie złożyłyśmy swoje zamówienia. Ja wzięłam kawę mrożoną z lodami i bitą śmietaną, a do tego biszkopt z owocami.
Kelner- dobrze a może tak jak skończycie jeść to może któraś miałaby ochotę na randkę ?- nie no co za obsługa.
- Wybacz ale masz pecha. Wszystkie zajęte.- zaśmiałam się a kelner odszedł bez słowa. Razem z dziewczynami wybuchnęłyśmy śmiechem. Po dziesięciu minutach dostałyśmy nasze zamówienie ale już od innego kelnera. Czyżby tamten koleś aż tak się mnie wystraszył ? I bardzo dobrze, ma szczęście że nie było tu chłopaków, a zwłaszcza Federico. Oj by się działo...
Camila- ej Lu chyba nieźle speszyłaś tamtego kelnera, że nawet nie raczył sam przynieść zamówienia- zaśmiałyśmy się.
- No trudno. Ma szczęście że nie słyszał tego Fede bo już dawno miałby w ryj za te słowa i tyle- powiedziałam obojętnie, popijając kawę. Dziewczyny wybuchnęły na to jeszcze większym śmiechem. Ja dołączyłam do nich oczywiście. Ludzie patrzyli się na nas jak na jakieś opętane.
Violetta- w sumie to Lu ma racje.
- Jak zawsze- odrzekłam poważnie na co dziewczyny mnie wyśmiały.
Naty- ej zbieramy się ?
- Tak. Zadzwonię to Federico czy mają jeszcze próbę to najwyżej wpadniemy do nich- wyciągnęłam telefon i odeszłam od stolika.
Federico- cześć Lusia jak tam ?
- Aaa dobrze. Właśnie się zbieramy.
Federico- podjechać po was ?
- Nie nie trzeba weźmiemy taksówkę, a macie jeszcze próbę ?
Federico- tak więc jak chcecie to przyjeżdżajcie.
- Jasne będziemy za jakieś 15-20 minut.
Federico- oki czekamy- rozłączyłam się. Chciałam już wracać do stolika, ale ktoś mnie zatrzymał.
- Witaj piękna tęskniłaś ?- ten głos...nie to nie może być on. Odwracam się. Czuję się jakbym miała zaraz zapaść się pod ziemię. To on...
- Nie, ale co ty tu robisz ? Byłeś w więzieniu...
- Ale postanowiłem zrobić sobie wolne i odwiedzić cię.
- W dupie mam takie odwiedziny, wracaj tam lepiej. Na pewno cię szukają.
- Lubię kiedy jesteś taka ostra- zbliżył się do mnie i przytrzymał za nadgarstki.
- Zostaw mnie! Bo będę krzyczeć!
- To sobie krzycz ja nie mam nic do stracenia- pocałował mnie, albo przynajmniej próbował ale tak się szarpałam że nie dał rady. Jednak nie dawał za wygraną i w końcu mu się udało mnie pocałować. Wsadził rękę pod moją koszulkę i nie zważał na to że jesteśmy przy drzwiach łazienki kawiarni. Próbowałam się wyrwać ale na marne. Myślałam że już po mnie, że znów mnie skrzywdzi.

                                                    Violetta

 Zaczynam się martwić, Lu poszła zadzwonić i nadal nie wróciła.
- Ej dziewczyny ja idę sprawdzić co z nią, zaraz wracam.
Francesca- ok, my zapłacimy i spotkamy się już przed galerią.
- A weźmiecie moje torby i Lu ?
Camila- jasne
- Dzięki- odpowiedziałam i poszłam w kierunku w którym poszła Lu. Znalazłam ją jak całowała się z jakimś gościem! A to nie był Federico! Dopiero co do siebie wrócili a ta go zdradza ? Nie to nie w stylu Ludmily, tej nowej Ludmily. Po za tym widzę że ona się szarpie. Podbiegam do nich i odciągam tego kolesia od Lu.
- Mogę wiedzieć co tu się dzieję i kim ty jesteś ?- powiedziałam do chłopaka, który jeszcze przed chwilą całował się z Lu.
Chłopak- nie twoja sprawa- burknął- a ty- tym razem zwrócił się do Lu- jeszcze z tobą nie skończyłem- odrzekł i uciekł.
- Lu o co mu chodziło ? Co się stało ?
Ludmila- nic nie ważne.
- Jakie kurwa nie ważne ?! Przed chwilą się z nim całowałaś a teraz ci groził a ty jesteś przerażona. O co chodzi ?!
Ludmila- nie chcę o tym gadać, wracajmy.
- Ludmila...
Ludmila- co Ludmila, co ?! Nie chcę o tym gadać! Wracajmy- nie zdążyłam nic powiedzieć bo Lu pobiegła do przodu, a ja biegłam za nią. Doszłyśmy do dziewczyn i razem pojechałyśmy do garażu Leona. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Muszę powiedzieć o tym Federico może jemu uda się coś od niej wyciągnąć.
Po dziesięciu minutach byłyśmy na miejscu. Weszłyśmy do garażu i przywitałyśmy się z nimi. Później chłopaki zagrali nam swój nowy utwór na występ- ,,Solo pienso en ti,,. Kiedy zbierali swoje instrumenty postanowiłam wziąć Fede ,,na stronę,, i powiedzieć mu o dzisiejszym zajściu.

                                                       Federico

Chowałem właśnie swoje rzeczy i gadałem z Lusią. Moja dziewczyna odeszła na chwilę do Francesci, a do mnie podeszła Violetta.
- Hej Violu- uśmiechnąłem się, jej jednak nie było do śmiechu.
Violetta- hej Fede, musimy pogadać to ważne.
- Ok to mów- zaciągnęła mnie na koniec garażu gdzie nikt nie stał. 
- To o co chodzi, jesteś jakoś strasznie poważna.
Violetta- chodzi o Lu...
- Coś z nią nie tak ?- szczerze to zmartwiłem się. Violetta opowiedziała mi co się zdarzyło w galerii. Byłem wściekły, jak Lu mogła się całować z innym ? Nie to nie możliwe, ona by mi tego nie zrobiła. Nie teraz, zwłaszcza że wczoraj się pogodziliśmy.
Violetta- ale wiesz Federico ja nie widziałam całego zdarzenia. Nie wiem też kim mógłby być ten chłopak.
- Ja też nie.
Violetta- pogadaj z nią. Może tobie uda się coś od niej wyciągnąć.
- Postaram się, dzięki że mi powiedziałaś. Ja muszę lecieć bo mamy z Lu właśnie próbę- dziewczyna kiwnęła głową, a ja wróciłem do Ludmily i razem ruszyliśmy do Studia. Po drodze zatrzymałem ją na chwilę i usiedliśmy na ławce w parku.
Ludmila- coś nie tak ? Czemu się zatrzymujemy ?
- Musimy porozmawiać...
Ludmila- o czym ?- spytała niepewnie.
- Już nie udawaj, Violetta mi powiedziała o tym w galerii- na moje słowa, Lusia się rozpłakała i schowała twarz w dłoniach.
- Czyli to prawda...mogę wiedzieć chociaż z kim się całowałaś ?- spytałem wściekły, nie zważając na płacz blondynki, który łamał mi serce.
Ludmila- ty nic nie rozumiesz...ja z nikim się nie całowałam- mówiła przez łzy.
- To co Violetta to sobie ubzdurała by nas skłócić po tym jak nas pogodziła ?
Ludmila- nie...to znaczy. Tak całowałam się, ale nie chciałam tego...
- Jak to nie chciałaś ? Lu do cholery powiesz mi o co chodzi bo nic nie rozumiem.
Ludmila- kiedy skończyłam z tobą rozmawiać chciałam wrócić do stolika, ale ktoś mnie zatrzymał. Kiedy się obróciłam zobaczyłam jego...Rozumiesz uciekł z więzienia. Chciał mnie pocałować ale tak się szarpałam że mu nie wyszło za pierwszym razem, udało się mu dopiero za trzecim. On chciał mnie...- rozpłakała się jeszcze bardziej. Jakim ja jestem debilem.
Ludmila- gdyby Violetta w tedy nie przyszła, on pewnie by mnie zggwwałciłł...- jąkała się przy wypowiedzeniu ostatniego słowa, po czym znów się rozpłakała. Widziałem że potrzebuje teraz wsparcia więc szybko rozłożyłem ręce, nie musiałem długo czekać. Doskonale wiedziała o co mi chodzi. Przytuliłem ją mocno, Lusia ciągle płakała mi w ramie. Nie przeszkadzało mi to. Głaskałem delikatnie jej blond loki, myśląc nad tym co jej powiedzieć.
- Przepraszam, jestem debilem.
Ludmila- tak to prawda, ale moim debilem- zaśmialiśmy się.
- Lu ale to był...
Ludmila- tak, to był Jackson...- ten psychopata. Jak mu się w ogóle udało uciec z więzienia ? Mam nadzieje że już go szukają. On jest nienormalny. Najpierw zgwałcił moją Lusię, a później przetrzymywał mnie w jakieś starej opuszczonej fabryce czy czymś takim i próbował zabić. Powinni go zamknąć w psychiatryku a nie w więzieniu.
- Lu może odpuścimy sobie dzisiaj próbę, przecież i tak mamy już część układu- dziewczyna kiwnęła głową na ,,tak,,. Wstaliśmy z ławki.
- Już dobrze nie pozwolę mu cię skrzywdzić. Jak wrócimy do domu to zadzwonię na policję.
Ludmila- dobrze ale Fede czy mógłbyś na te dwa tygodnie, bo mojej matki nie ma w domu, a ja nie chcę teraz zostać sama...
- Jasne, dla ciebie wszystko- odrzekłem i dłonią otarłem łzy spływające po policzkach mojej księżniczki- jutro pójdę po moje rzeczy, a teraz chodź- objąłem ją ramieniem i ruszyliśmy w kierunku willi mojej królewny.

KONIEC
   *********************************************************************************
Hej, hej tu Tini.
Przepraszam że długo nie było rozdziału, jakoś nie mogłam go dokończyć.
Chyba nikt się nie spodziewał powrotu Jacksona. I jak pewnie się domyślacie to nie będzie miły powrót xD Zdradzę tylko że wiele spowoduje jego powrót.
Na początku miałam inny pomysł na ten rozdział, ale tak myślę jest ciekawiej a mój pomysł przeniosę na kolejny rozdział.
Mam nadzieję że się podoba.
Ps. Czy tylko ja zakochałam się w te wersji, tej piosenki ?? <3

Beso Tini :*

PAMIĘTAJ!
Komentujesz = motywujesz :)