Tyle Was tu było :)

czwartek, 4 czerwca 2015

Przeczytaj, ważne (znowu)

Nie będę się rozpisywać bo zaraz mi się laptop rozładuje. Przejdę więc do rzeczy.

Długo nad tym myślałam i postanowiłam zawiesić bloga na czas nieokreślony :(

Bardzo przepraszam, ale moim powodem nie jest ani szkoła, ani odwiedziny, bo jeśli chodzi o wejścia, czytelników i komentarze to nie mogę narzekać. Chodzi mi tu tylko i wyłącznie o chwilowy brak weny na to opowiadanie. 

Drugi blog będzie działał normalnie, więc jeśli lubisz te moje wypociny nazywane przeze mnie rozdziałami to zapraszam na drugiego bloga :

fedemila-na-zawsze-razem.blogspot.com

Zamówienia postaram się zrealizować na powyższym blogu. Kiedy wrócę na tego bloga ??

Nie wiem, nie zależy to niestety ode mnie, tylko od mojej głowy, która obecnie nie potrafi tu nic napisać. A nie chcę Was okłamywać że w przyszłym tygodniu się coś pojawi, bo nie wiem czy tak będzie. Nie lubię złudzić ludzi więc musiałam prędzej czy później dodać tą notkę. Chociaż muszę przyznać że strasznie trudno mi jest ją pisać. 

Dobra, kończę. Więc do następnego OS lub rozdziału które nie wiem kiedy się pojawią, postaram się jednak jak najszybciej tu wrócić. 

Zapraszam też na mojego drugiego bloga, o którym wspomniałam powyżej.

KOCHAM WAS!!!!!!!! <3 <3 <3 


wtorek, 26 maja 2015

!!!INFORMACJA, PRZECZYTAJ WAŻNE!!!


Hej chciałam Was poinformować że założyłam dzisiaj NOWEGO BLOGA :)
Jest on oczywiście o mojej ukochanej Fedemili <3
Dzisiaj dodałam prolog a pod koniec, bądź na samym początku przyszłego tygodnia pojawi się pierwszy rozdział.
Nie przedłużając :
http://fedemila-na-zawsze-razem.blogspot.com/
Serdecznie zapraszam i mam nadzieję że pozostawicie po sobie ślad w postaci komentarza <3
Kocham <3
Tini :* 

poniedziałek, 25 maja 2015

Opowiadanie 37

                                                     Federico

W drzwiach stała Ludmila ?? Ale jak to przecież ona jest jeszcze na górze. Chyba... 
Blondynka rzuciła mi się na szyję, a ja stałem jak debil. No bo jak to możliwe, przecież ona nie wyszła jeszcze z pokoju, po za tym zerwaliśmy a teraz rzuca się na mnie ? Nie rozumiem, po za tym wygląda jakoś dziwnie. Ma trochę rozczochrane włosy, lekko przedartą nie najlepiej ubraną sukienkę, kilka ran i siniaków, a po za tym lewą rękę ma obandażowaną. 
- Ludmila ?- wydukałem a ta oderwała się ode mnie i spojrzała na mnie.
Ludmila- no tak zapomniałam...- zesmutniała. Już chciałem coś powiedzieć gdy nagle do pokoju weszła, Ludmila ??!!
- O co tu do cholery chodzi ?!- krzyknąłem i spojrzałem na blondynki (?).
Ludmila- ja nie mam co wyjaśniać niech zrobi to ona- powiedziała Ludmila która przed chwilą tu weszła. Spojrzałem na tą drugą blondynkę.
Ludmila/Clara- jjaa...Fede to nie tak jak myślisz. Chciałam cię przeprosić za to wczoraj, bo cię kocham. Słuchaj ja nic nie zrobiłam i tak samo jak ty nie wiem o co tu chodzi. Nie wiem kim jest ta dziewczyna i czego ode mnie chce. Pierwszy raz widzę ją na oczy, na prawdę, jjaaa nnicc naa tten temat nie wwiem...- mówiła szybko. Szczerze to nie za bardzo chcę mi się jej wierzyć.
Ludmila- ja natomiast nie potrzebuję ci się tłumaczyć- podeszła do mnie bliżej- wystarczy że spojrzysz mi w oczy, a już będziesz wiedział kto mówi prawdę- wykonałem polecenie blondynki. 
Te oczy, te ciemne oczy. Po chwili miałem już stuprocentową pewność że to jest moja Lu, kiedy złączyła nasze usta w pocałunku. Na początku trochę mnie to zdziwiło ale po chwili odwzajemniłem pocałunek. Dobrze wiedziałem już kto ma rację. Tylko nadal nie rozumiem jak mogłem być takim debilem i nic nie zauważyć.
- Lusia- spojrzałem na dziewczynę kiedy się od siebie oderwaliśmy. Blondynka lekko kiwnęła głową i uśmiechnęła się szeroko. Odwzajemniłem gest.
- Ale skoro ty jesteś  Lu, to kim ty do cholery jesteś ?
Ludmila- pozwól że ja ci wyjaśnię. To Clara- zatkało mnie.
- To prawda ?
Clara- tak, tak to prawda! Wszystko byłoby dobrze gdyby nie ten idiota Jackson który nawet zgwałcić i zamknąć drzwi jak należy nie potrafi!- zaczęła wrzeszczeć. Nagle sam nie wiem skąd pojawiła się w domu policja.
Policjant- pani Clara ?
Clara- tak to ja
Policjant- pójdzie pani z nami- podszedł do blondynki i zakuł ją w kajdanki. Już chcieli wychodzić kiedy Lu wyrwała mi się z ramion i podbiegła do Clary.
Ludmila- możesz mi chociaż powiedzieć dlaczego to zrobiłaś ?- mówiła a w oczach miała łzy.
Clara- pff ty na prawdę nic nie wiesz ?!
Ludmila- mówiłam ci już wcześniej, że o niczym nie wiem.
Clara- i tak ci nie wierzę ale niech ci będzie. Jestem twoją siostrą idiotko!- krzyknęła a policjanci ją wyprowadzili. Popatrzyłem się na Lu. Stała spokojnie w miejscu i patrzyła tempo w drzwi.

                                                     Ludmila

Jak to ona jest moją siostrą do cholery ?? Czemu ja o tym nie wiedziałam ? Czemu rodzice mi nie powiedzieli ? Dlaczego ją zostawili ?
Stoję jak jakaś debilka i patrzę w te zasrane drzwi w których jeszcze przed chwilą stała ,,moja siostra,,. Staram się powstrzymać łzy, patrzę na Federico który chyba sam nie wierzy w to co usłyszał.Po chwili emocje zwyciężają i wybucham głośnym płaczem.  
Fede podszedł do mnie, usiedliśmy na kanapie. Wtuliłam się w jego ramiona i łzami moczyłam jego koszulkę.
Federico- ciii Lu spokojnie, jestem tutaj, już cichutko- mówił głaszcząc mnie po włosach.
Nagle po schodach do pokoju weszła Viola. Spojrzała na mnie po czym na Federico. Dziwne jest jakaś taka zła ? Wściekła ? Zaskoczona ?
Violetta- o widzę że już jej wybaczyłeś po tym co mi zrobiła ?
Federico- Violu to nie tak...
Violetta- jak to nie tak ? Przecież ona zepchnęła mnie ze schodów a teraz schodzę a wy się tulicie !- Federico chciał jej już coś powiedzieć ale go uciszyłam. Wstałam i podeszłam do przyjaciółki.
- Słuchaj Violu nie wiem co ta szmata zrobiła, ale to nie byłam ja.
Violetta- nie ty ?! A niby kto ?!
- Clara. Razem z Jacksonem zaplanowała to wszystko, z resztą mój wcześniejszy gwałt i porwanie Fede tak samo. Violu to ona zrzuciła cię z tych schodów, nie ja.
Violetta- jjaa nie wiem co powiedzieć...PRZEPRASZAM!!!!- krzyknęła i rzuciła mi się na szyję po czym zaczęła płakać.
- Spokojnie Violu to nie twoja wina- próbowałam ją uspokoić.
Violetta- ale ja jestem idiotką!
Federico- spokojnie nie tylko ty. Najlepsze jest to że coś mi od razu nie pasowało, a lekceważyłem to.
- Ej przecież to nie wasza wina- objęłam ich.
Federico- no dobra ale wiedz że i tak jestem idiotą i to moja wina, ale teraz powinnaś odpocząć.
- Ale ja...
Federico- nie ma żadnych ale Lusia idź się połóż, proszę.
- Violaaa ratujj...
Violetta- wybacz ale Fede ma rację powinnaś odpocząć.
- Niech wam będzie, ale ciebie- wskazałam na chłopaka- chcę widzieć za pięć minut u mnie!
Federico- będę nawet szybciej- uśmiechnął się a ja poszłam na górę do siebie. Nie przebierając się nawet, po prostu położyłam się na łóżku i od razu zasnęłam.

                                                      Federico

Chwile jeszcze rozmawiałem z Violą. Wyjaśniłem jej co sam wiem na temat Lu. Jakim ja jestem debilem!!! Nie no jak coś to jestem największym idiotom, bo debil jest już zarezerwowany dla Verdasa. No ale dobra. Pogadałem chwilę z brunetką i poszedłem zobaczyć co u mojej księżniczki.
Wszedłem do pokoju Lusi. Ojj widzę że jednak miałem rację.
Moja księżniczka spała na łóżku. Wiedziałem że jest zmęczona! Podszedłem i przykryłem ją kołdrą by nie zmarzła, po czym położyłem się obok. Przytuliłem moją księżniczkę.
Ludmila- Fede ?
- Tak to ja spokojnie
Ludmila- nie chcesz wiedzieć co się stało ?
- Chcę, ale powiesz mi o tym jutro. Teraz śpij. Dobranoc Lusiu- pocałowałem ją delikatnie w usta.
Ludmila- dobranoc Fede, kocham cię
- Ja ciebie też księżniczko-  po czym mocniej ją do siebie przytuliłem. Po chwili zamknęła te swoje cudne oczka i zasnęła. Ja poszedłem w jej ślady i po chwili też zasnąłem.
****************************************************************
Masakra! Beznadziejny! Tragedia!
Hej, nie wiem jak Wam ale mi tam się ten rozdział nie podoba. Jest taki no sama nie wiem jak opisać moje odczucia. Po prostu mi się nie podoba...
Nie wiem co tu jeszcze napisać :D
Ti ti rim tim ta ta rim tam xD
Dobra już chyba nic mądrego nie napiszę xD
Beso Tini :*

niedziela, 24 maja 2015

Zamówienie - Maybe you <3 ,, Drugi raz ?,,

♡Para: Fedemiła
♡Miejsce:Włochy
♡Gatunek : Romantyczny
♡Uwagi: Happy end :) Ludmiła studiuje prawo Federico jest słynnym piosenkarzem i aktorem
♡Relacje postaci: Federico i Ludmiła są kochającą się parą . Na każdej randce towarzyszą im fotoreporterzy . Ludmiła nie wytrzymuje i zrywa z chłopakiem . Załamany Federico ma wypadek samochodowy . Godzą się w szpitalu :)

***
Jestem Ludmila, Ludmila Ferro i pochodzę z Argentyny. Jednak obecnie mieszkam z moim narzeczonym we Włoszech, w Rzymie. Na początku nie byłam pewna tego wyjazdu, ale czego nie robi się z miłości. Po za tym moja przyjaciółka- Violetta razem ze swoim chłopakiem (czyt. przyszłym mężem xD) Leonem postanowili też się tu przenieść,ponieważ Viola dostała jakąś tam propozycję od wytwórni czy coś takiego. A wracając, tak jestem zaręczona. Dokładnie dwa miesiące temu Federico mi się oświadczył, oczywiście się zgodziłam. Na razie nie śpieszy nam się ze ślubem. Ja obecnie studiuje prawo, ale chyba to rzucę bo ciągle ciągnie mnie do muzyki,którą porzuciłam po zakończeniu nauki w Studiu On Beat, ale to już inna historia. Fede natomiast postanowił nie rezygnować z marzeń i został słynnym piosenkarzem. Szczerze toja też momentami żałuję że porzuciłam moją wcześniejszą pasją i poszłam na prawo. Zwłaszcza że Federico często wyjeżdża w trasy koncertowe, udziela wywiadów i rzadko kiedy jest w domu popołudniu w ciągu tygodnia. Przez co siedzę sama w domu, spotykam się z Vilu, oglądam jakieś tanie romansidła. Na szczęście od jakiegoś czasu jak nie jest daleko albo jak nie mam zajęć, jeżdżę razem z Fede jak gdzieś wyjeżdża. Są też inne wady. A mianowicie chodzi mi o paparazzi. Gdzie byśmy nie poszli, ktoś za nami łazi. Nie mam nawet pewności czy jakbym wyszła na ogród nie spotkałabym jakiegoś debila z aparatem niszczącego czyjąś prywatność.
  Wracając do dzisiejszego dnia. Dzisiaj jest nasza rocznica. Tak, dokładnie dwa lata temu ja i Federico zostaliśmy parą. Tak na prawdę znamy się dłużej, ale dopiero od dwóch lat jesteśmy razem, wcześniej byliśmy tylko przyjaciółmi. Na szczęście już nimi nie jesteśmy.
Obecnie siedzę sobie w kuchni i robię kawę. Nagle poczułam czyjeś dłonie na mojej talii. Od razu wiedziałam kto to. Odwróciłam się lekko i spojrzałam na te zawsze roześmiane, czekoladowe oczy i ten piękny, idealny uśmiech.
- Dzień dobry księżniczko, czemu mnie nie obudziłaś ?- zapytał jak zawsze z szerokim uśmiechem.
- Hej, jakoś mi się nie udało. Spałeś jak zabity, z resztą jak zawsze- poczochrałam mu lekko grzywkę która była już ułożona idealnie na żel. No może już nie tak idealnie.
- Ej, kochana zepsułaś mi fryz. Teraz moja kolej- poprawił swoją grzywkę, po czym przybliżył się do mnie i zaczął łaskotać. Cholera, wie że mam straszne łaskotki. Drę się teraz na cały dom, gdy nagle filiżanka z kawą, którą trzymałam w ręce wyślizgnęła mi się z ręki i spadła na podłogę.
- No widzisz tak się kończą twoje wygłupy- uśmiechnęłam się i zaczęłam pomału, by się nie pokaleczyć zbierać odłamki które zostały po naczyniu.
- Zostaw, ja to pozbieram- kucnął koło mnie Fede i zaczął zbierać ze mną. Oczywiście musiał wziąć akurat ten kawałek filiżanki gdzie została spora ilość gorącej kawy i wylać ją sobie na rękę. Trochę się poparzyła. Wstałam, złapałam go za rękę i zaprowadziłam do jadalni. Poszłam po apteczkę i po chwili wróciłam. Ma szczęście że miałam kurs pierwszej pomocy i wiem jak mu to o patrzeć.
- I gotowe. Co byś zrobił be ze mnie mój ty bohaterze ?- zaśmiałam się lekko, odwzajemnił gest i przyciągnął mnie do siebie tak że siedziałam mu na kolanach.
- Na pewno już dawno leżałbym w trumnie- po czym pocałował mnie delikatnie w usta, odwzajemniłam pocałunek.
- W to nie wątpię- znów się zaśmiałam.
- A teraz czas na niespodziankę, chodź- złapał mnie za rękę i zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć już byliśmy przed domem.
- To gdzie mnie prowadzisz ?
- Niespodzianka- wziął mnie na ręce.
- Ej co ty robisz- śmiałam się.
- Zamknij oczy- nie miałam siły się kłócić więc wykonałam prośbę. Po jakiś niecałych dziesięciu minutach zatrzymaliśmy się.
- No to teraz możesz otworzyć te swoje śliczne patrzałki kochanie- znów wykonałam polecenie gdy stałam już na ziemi. Byliśmy w parku. Dla nie których może to być zwykły park, ale to właśnie tutaj Federico wyznał mi miłość i to właśnie tutaj mi się oświadczył. Podczas lata jest tu wyjątkowo pięknie. Wszędzie kolorowe kwiaty, lekki wiatr i duże, grzejące słońce. Spojrzałam na Fede, trzymał w ręce bukiet moich ulubionych czerwonych róż.
- Dla mojej księżniczki- podał mi bukiet- wszystkiego najlepszego, kocham cię- uśmiechnęłam się. Przytuliłam chłopaka. Jaki on jest cudowny.
- Ja ciebie t...- nie dane mi było dokończyć. Podbiegły do nas jakieś dziewczyny. Nie no co ja gadam ona na nas napadły. Po chwili doszło też pare paparazzi. Myślałam że ich tam zaraz rozszarpię. No sory ale jak można przerywać komuś podczas randki ? I to nie pierwszy raz. Tak na prawdę na żadnej randce ostatnio nie byliśmy sami, no chyba że w domu. A Federico jak gdyby nigdy nic rozdawał autografy i robił sobie zdjęcia z tymi dziewczynami. Wystawił mnie ? O nie, nie, nie ja sobie na to nie pozwolę.
- Yhm zapomniałeś o kimś ?!- podeszłam do niego już mocno wkurzona.
- Nie no oczywiście że nie. Jak mógłbym zapomnieć o mojej księżniczce ?- zapytał z tym swoim uśmiechem, podpisując kolejne zdjęcie. Serio, nawet jak mnie przeprasza nie może przestać rozdawać autografy ??
- W takim razie chodźmy już- wzięłam go za rękę i pociągnęłam w swoim kierunku. Zaraz, zaraz ale czemu on się do cholery zatrzymał ?
- Lusia poczekaj skończę tylko podpisywać zdjęcia.
- Czyli co fanki są ważniejsze ode mnie ?!
- Nie no oczywiście że nie. Lu, wiesz że to nie prawda, ale nie mogę wystawić moich fanów.
- Aha, rozumiem czyli mnie możesz tak ?!
- Ludmila wiesz że nie o to tutaj chodzi. Proszę cię nie kłóćmy się teraz, to nie jest odpowiedni moment.
- Ok czyli teraz się mnie wstydzisz tak ?
- Luśka przestań wiesz że tak nie jest.
- No właśnie niestety wiem- burknęłam i pobiegłam do domu. Mam dosyć tej jego sławy! Kocham go ale ja tak dłuzej nie wytrzymam. Muszę odpocząć, przemyśleć wszystko na spokojnie.
Jak tylko dotarłam do domu wpadłam jak burza do naszej sypialni, pozabierałam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy i zostawiłam karteczkę na łóżku. Po czym wyszłam z domu, zadzwoniłam jeszcze do Violetty z prośbą bym mogła u nich zostać na jakiś czas. Na szczęście się zgodziła, po chwili byłam już w domu jej i Leona.

***
Dopiero po dwudziestu minutach udało mi się uwolnić od fanek. Muszę teraz biec do Luśki za nim zrobi coś głupiego. Wiem że źle zrobiłem, powinienem od razu za nią pobiec ale nie mogłem zostawić tak moich fanów na środku chodnika. Już widzę te nagłówki gazet- ,,Federico Pasquarelli jest wrednym chamem któremu szkoda czasu na podpisanie głupiego zdjęcia dla fana,,. 
Wsiadam do mojego czarnego BMW i jak najszybciej się da jadę do domu. Po dziesięciu minutach jestem na miejscu. Wbiegam jak poparzony do środka i drę się na cały dom.
- LUDMILA! LUSIA, JESTEŚ ??- odpowiedziała mi cisza. Wbiegłem szybko do sypialni. Cholera! Nie ma jej walizek i ciuchów! Czyli jednak...Nie to nie możliwe, to nie może być prawda!
Siadam na łóżku, a tam jakaś koperta. Otwieram ją i zaczynam śledzić tekst na kawałku papieru.
,,Drogi Federico
Miałam dość, tak wiem mówiłam że mi twoja sława nie przeszkadza. I tak jest. Wkurzyłam się tylko kiedy w NASZĄ ROCZNICĘ postanowiłeś mnie wystawić dla swoich fanek. 
Nie szukaj mnie, daj mi to wszystko przemyśleć. Nie wydzwaniaj, nie pisz, po prostu daj mi CZAS. 
Ludmila
Ps. Oddaję pierścionek,tak na razie będzie lepiej.,,
Co ?? Czytam to jeszcze raz, tak z dziesięć razy. Wciąż nie mogę w to uwierzyć. Patrzę znów do koperty i wyciągam z niej złoty pierścionek z  diamentowym, różowym serduszkiem i cyrkoniami. To nie może być prawda. Nie, nie, nie. Jak to, ona ze mną zerwała ? Pasquarelli idioto naucz się czytać! Muszę z kimś pogadać. Wiem zadzwonię do Leona! Wyciągam mojego I'Phona i dzwonię do przyjaciela.
- Halo ?
- Leon ?
- Nie wiesz śpiąca królewna! Tak ja a kto ?
- Nie ważne...możesz do mnie przyjechać ?
- Chodzi o Ludmilę ??
- Skąd wiesz ?
- A stąd że jest teraz u nas. Siedzi razem z Violettą w kuchni i płaczę. Słuchaj stary nie wiem co tym razem jej zrobiłeś ale nie najlepiej to znosi-  uff na szczęście jest u Violetty i Leona. Ulżyło mi, bałem się że coś sobie teraz zrobi albo sam nie wiem co.
- Długa historia, przyjedziesz czy nie ??
- Taa, taa, zaraz będę- rozłączył się. Rzuciłem telefonem o podłogę. Na szczęście nic mu się nie stało. 
Po pół godzinie w domu zastałem mojego przyjaciela z reklamówką. 
- Ej stary co ty tam masz ?
- Najlepszym lekarstwem na kłótnie w związku jest piwo
- Już chyba nic lepszego mi nie zostało... - usiedliśmy na kanapie, otworzyliśmy sobie po puszce piwa i zaczęliśmy gadać.
- No więc stary gadaj coś ty znowu zrobił Ludmile że aż się od ciebie wyprowadziła ?
- (opowiedziałem mu całą historię) 
- No cóż nie najlepiej to wygląda, ale muszę ci przyznać że nie dziwie się zachowaniu Lu.
- Serio ? Jakbym nie zdążył zauważyć. A ty miałeś mi pomóc a nie mnie jeszcze bardziej dołować- po dwóch godzinach byliśmy już porządnie najebani.

***
Minął już tydzień odkąd wyprowadziłam się od Federico. Obecnie mieszkam u Violetty i Leona.
Od czasu mojej wyprowadzki nie rozmawiałam ani nie widziałam się z Federico. Z tego co mi wiadomo to Leon był w tym czasie u niego kilka razy, ale nie przyznaje się do tego. Myśli że jak powie nam że idzie np. do sklepu to ja nie wiem że idzie tak na prawdę do Federico. Violetta może i się na to nabiera, ale ja nie jestem taka głupia. 
Postanowiłam się przejść bo nie mogłam już dłużej wytrzymać w domu. Szłam uliczkami parku, gdy nagle usłyszałam wibracje mojego telefonu. To był Leon.
- Halo, Leon o co chodzi ?
- Ludmila przyjedź szybko do tego szpitala w centrum.
- Ale co się stało ?
- Później ci powiem to nie jest rozmowa na telefon.
- Dobra zaraz będę, masz farta że jestem akurat w centrum.
- Ok czekam tylko szybko- do szpitala miałam jakieś dziesięć minut. Weszłam do środka i od razu znalazłam na korytarzu przyjaciela. Ale czemu on do cholery stoi pod salą operacyjną ??
- Lu jesteś!
- Tak jestem ale o co chodzi, czemu stoisz pod salą operacyjną ?
- Federico miał wypadek- zatkało mnie. Nie mogłam nic powiedzieć. Analizowałam słowa przyjaciela w głowie.
- Allee jjakk tto wwypaddek ??
- No było to tak. Poszedłem do niego, bo się martwiłem. Odkąd go zostawiłaś nie wychodzi z domu, nic praktycznie nie je. Media też to zauważyły. No więc poszedłem tam, chwilę rozmawialiśmy, później z trudem udało mi się go namówić by wyszedł w końcu na dwór. Sam musiałem wrócić do domu, a Fede wsiadł do swojego auta, później chyba możesz się już domyślić...
- No dobrze ale co z nim ?
- Zabrali go na operację, ale nic więcej nie chcą mi powiedzieć bo nie jestem z rodziny- nagle drzwi od sali otworzyły się. Z sali wyszedł lekarz, podbiegłam do niego.
- Witam doktorze jestem Ludmila Ferro czy to pan prowadził operację Federico Pasquarelli ?
- Tak, a czy jest pani kimś z rodziny ?
- Jjaa...- nie wiedziałam co powiedzieć, no bo w końcu zerwałam z Fede. Spojrzałam na przyjaciela. Patrzył na mnie wzrokiem mówiącym ,,No dawaj, przecież go kochasz,,.
- No więc kim pani jest dla pacjenta ?
- Jjjaa jestem...Ja jestem narzeczoną Federico.
- No to w takim razie, stan pacjenta był nie najlepszy, ale operacja się powiodła i teraz stan pana Pasquarelli jest już stabilny. Powinien się za niedługo obudzić, jak chcę to może pani do niego wejść- kiwnęłam głową na tak i poszłam w kierunku sali. Niepewnie otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Leżał nieprzytomny na łóżku, przysunęłam taboret do jego łóżka i usiadłam. Patrzyłam na niego chwilę po czym sama nie wiem czemu, nachyliłam się nad nim łącząc przy tym nasze usta w pocałunku.
- Lusia ??- obudził się. Spojrzałam w te jego śliczne czekoladowe oczy i lekko uśmiechnęłam się.
- Nieźle się urządziłeś- zaśmiałam się lekko siadając z powrotem na taboret. Nagle cała złość zniknęła ze mnie.
- Taa ale nadal nie rozumiem co tu robisz.
- Leon do mnie zadzwonił...
- Co za papla
- A co nie cieszysz się że przyszłam ?
- Oczywiście że się cieszę, ale to znaczy że mi wybaczasz ?
- Nie- spojrzał na mnie smutnym spojrzeniem- Nie, nie wybaczam ci bo to ty powinieneś wybaczyć mi. Postąpiłam zbyt pochopnie, przepraszam.
- Nie to ja cię przepraszam że cię zignorowałem. Teraz mam za swoje- zaśmialiśmy się. Nagle Fede zaczął szukać czegoś w kieszeni spodni.
- O co chodzi, czego szukasz ?
- Na szczęście jeszcze tu jest- zupełnie zignorował moje wcześniejsze pytanie.
- Ale co ?
- Pierścionek. Lu czy uczynisz mi ten zaszczyt i raczysz wyjść za takiego debila jakim jestem ja, drugi raz ?- wybuchłam śmiechem.
- Oczywiście- założył mi pierścionek na palec po czym znów złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
 Nigdy nie przypuszczałam że zaręczę się dwa razy z tą samą osobą, ale z Federico mógłby mi się oświadczać sto razy, a i tak moja odpowiedź zawsze będzie brzmiała tak samo- TAK.
******************************************************
Hej o to jedno z dwóch zamówień. Mam nadzieję że Ci się spodobało to moje ,,coś,,.
Mi szczerze to tak sobie. Patrząc na to ile czasu mi to zajęło to masakra...
Następne w kolejce jest zamówienie Patrizia Wentz. Pojawi się najprawdopodobniej, nie co ja gadam musi się pojawić zaraz po następnym rozdziale. A co do rozdziału to na 90% pojawi się w tym tygodniu.
Zapraszam do komentowania i zamawiania OS :)
Ps. Należycie też do innych fandomów ?
Ja poza Mechi, Ruggero,Tini,Lodo należę też do fandomów Beyonce,Rihanny,Seleny Gomez i Bars And Melody <3
A Wy ??
Beso Tini :*
♥ UWIELBIAM ♥

poniedziałek, 18 maja 2015

Opowiadanie 36

                                                              Federico

Siedzę sobie w salonie na kanapie i oglądam sam nawet nie wiem co dokładnie. Violetta z tego co wiem jest teraz z Leonem, a Ludmila. A Ludmila to nawet nie wiem gdzie jest. Od czasu przedstawienia nic mi w ogóle nie mówi. Nie mówiąc już o jakieś randce czy czymś takim. Nie wiem o co jej chodzi. 
 Nagle drzwi się otworzyły a do środka wszedł Leon z Violettą. Ale zaraz, zaraz czemu on trzyma ją na rękach i jest nieprzytomna ?? Zgasiłem telewizor i wstałem z kanapy ustępując przy tym miejsca Violi.
- Leon co się do cholery stało ??
Leon- no bo umówiłem się z Vilu, tylko że jak przyszedłem w miejsce gdzie byliśmy umówieni to znalazłem ją na schodach. Miałem dzwonić po pogotowie ale powiedziała że nie trzeba. Kiedy wracaliśmy do domu ta nagle zemdlała i musiałem zanieść ją na rękach tutaj.
- I nic więcej ci nie powiedziała ? No nie wiem na przykład czy kogoś nie widziała albo czy wie jak to się stało że spadła z tych schodów ?

                                                            Leon

I co mam mu teraz powiedzieć ? Że co niby mam mu powiedzieć, że Violetta mi powiedziała że ostatnią osobą którą widziała była jego dziewczyna ? I że to chyba ona ją zepchnęła z tych schodów ? Chyba po moim trupie...
- No wiesz, bo ona jakby ci to powiedzieć... - i w tedy Viola się obudziła, ratując mnie przy okazji.
Violetta- gdzie ja jestem, co się stało ?- spytała masując się po głowie.
- Spadłaś ze schodów, albo raczej ktoś cię zepchnął. 
Violetta- a no ta...-urwała. 
Federico- Violu ale wiesz kto mógł cię zepchnąć?- Violetta spojrzała na mnie smutnym spojrzeniem. Nie wiedziała czy mu powiedzieć. Ale on musi o tym wiedzieć, pogada z Ludmilą. Może to nawet nie była ona. Viola spojrzała na mnie jeszcze raz, ja kiwnąłem głową na znak by powiedziała mu prawdę. Moja dziewczyna przełknęła głośno ślinę i spojrzała smutnym, zaszklonym wzrokiem na naszego przyjaciela.
Federico- ej Violu wszystko dobrze, czemu płaczesz ?
Violetta- bo ja wiem kto to był...- przytuliłem moją księżniczkę.
Federico- spokojnie możesz nam powiedzieć. No więc Violu kto to był ?
Violetta- to była Ludmila...- spojrzałem na przyjaciela. Miałem wrażenie że zaraz wybuchnie. Patrzył pustym,wściekłym i jednocześnie smutnym, zdziwionym wzrokiem w jakiś punkt. Zaciskał pięści na brzegu kanapy. 
Violetta- byłam umówiona z Leonem, ale wcześniej spotkałam się z Lu. Poszłyśmy na mały spacer po parku, jakoś dziwnie się zachowywała. Była cicha, tajemnicza, zamknięta w sobie. Myślałam że może ma gorszy dzień czy coś w tym stylu, więc nie dopytywałam. Poszłyśmy dalej, zatrzymałyśmy się przy schodach. Później jedyne co pamiętam to upadek i burzę blond włosów, które na pewno należały do Ludmily- i akurat jak na zawołanie pojawiła się blondynka. Weszła jak gdyby nigdy nic i spojrzała na nas dziwnym wzrokiem.
Federico- zostawicie nas samych ?- burknął, już na maksa wściekły Włoch. Kiwnąłem lekko głową, pomogłem wstać Violi i poszliśmy do jej pokoju. Boję się ich samych zostawiać w jednym pomieszczeniu po tym co się stało, ale muszą sobie to wyjaśnić.

                                                      Federico

Ludmila- no więc o co chodzi, że chcesz być aż ze mną sam na sam ?
- Wiem o tym co zrobiłaś Violettcie.
Ludmila- nie wiem o czym mówisz.
- Ludmila nie ściemniaj! Dobrze wiesz o czym mówię. Viola nam wszystko powiedziała, ale chcę to usłyszeć od ciebie. Czy zepchnęłaś Violettę ze schodów ?
Ludmila- tak, tak zrobiłam to, ale czemu ty się nią przejmujesz ? Przecież to ja jestem twoją dziewczyną!
- Chyba raczej byłą dziewczyną. Nie będę z kimś kto od tak zrzuca innych ze schodów!- krzyknąłem w stronę blondynki. Jej reakcja mnie bardzo zaskoczyła. Jak gdyby nigdy nic podeszła do mnie i najzwyczajniej w świecie pocałowała w usta.
- Co to miało niby być ?! Z nami koniec rozumiesz ?!
Ludmila- rozumiem doskonale- powiedziała i poszła na górę do siebie do pokoju. 
Rzuciłem się na kanapę. O co tu do cholery chodzi ?! Po co ona zrzuciła Violettę ze schodów skoro już się pogodziły i w ogóle. No ale może to był jej kolejny podstęp ?
Ale jak mnie pocałowała, to było coś dziwnego. Jak gdyby nie ona. Może to zabrzmieć dziwacznie ale jej usta smakują zupełnie inaczej. Ogólnie całuję inaczej. Nie rozumiem, muszę iść się przespać i to wszystko przemyśleć. 
Poszedłem do swojego pokoju i od razu zasnąłem. 

                                                     Ludmila

Obudziłam się następnego dnia. Leżałam na zimnej podłodze. Czemu ja jestem w bieliźnie do cholery ?! Nagle wszystko sobie przypomniałam... W kącie pomieszczenia dostrzegłam moją sukienkę. Szybko ją ubrałam, jednak nie wiem czy dobrze bo było ciemno. Spojrzałam na swoją rękę, była owinięta bandażem. Musiał mi coś wstrzyknąć bo pamiętam jak wyciągał strzykawkę. 
Zaczęłam się nerwowo rozglądać po pomieszczeniu. Sama nie wiem czemu. Jestem tu już jakieś trzy, cztery dni a mimo tego szukałam czegoś. Nie wiem czego, po prostu, czegoś szukałam. O dziwo nie byłam związana, co mnie bardzo zdziwiło. Wstałam z podłogi bo byłam już wymarznięta. Podeszłam do dużych stalowych drzwi. Dotknęłam klamki. Co za debil, zapomniał zamknąć drzwi! Szybko je otworzyłam i wyjrzałam na korytarz. Nikogo nie było. Szybko ale i jak najciszej wyszłam z pomieszczenia, a później z budynku. Na moje szczęście nie było ciemno. Rozejrzałam się chwilę i już wiedziałam gdzie jestem. Szłam, kogo ja próbuję oszukać, biegłam by jak najszybciej dotrzeć do centrum. Po dziesięciu minutach biegu udało mi się. Teraz tylko dotrzeć do domu.

                                                      Federico

Siedzę teraz w salonie i zbieram się do Studio. Ludmila i Violetta jeszcze są u siebie. Z resztą co ja się przejmuję Ludmilą ? Przecież zerwaliśmy. Już miałem wychodzić, otworzyłem drzwi, ale nie wyszedłem, ponieważ w drzwiach stał/stała...
  
*********************************************************************
Jestem zła!!!!!!
Miałam dzisiaj dodać jedno z zamówień, ale tak mnie wzięło na rozdział że dodałam go najpierw. Nie wiem co się ze mną dzieje, ostatnio nie mam pomysłu jak zakończyć te dwa zamówienia :(
Postaram się dodać je jak najszybciej, przepraszam.
A teraz do rozdziału, trochę dłuższy od poprzednich. Chyba nie trudno zgadnąć kogo napotka w drzwiach Fede xD Jestem taka przewidywalna.
JEEJJJ!!!!!!!! Jaka jestem szczęśliwa!!!!!! Dlaczego ??
To proste. Jeśli ktoś oglądał dzisiejszy odcinek Violetty do końca to może wie o co mi chodzi. A jak nie to już mówię- FEDEMILCIA SIĘ POGODZIŁA!!!!!!!!!!!
To było takie słodkie jak Fede powiedział Lu, że jej pomoże i w ogóle <3
A tak zmieniając temat to macie już swój egzemplarz ,,Cała reszta nie ma znaczenia,, i płytę ,,Crecimos juntos,, ?? Ja mam i bardzo, ale to bardzo polecam!!!!!!!!!!!!!
Kocham, Beso Tini :*

PAMIĘTAJ!
Komentujesz = motywujesz :)

środa, 13 maja 2015

Opowiadanie 35

                                                          Ludmila

Była to...Clara ?? Ale co ona tu robi i czemu ona ma na sobie do cholery moje ciuchy?! Podeszła do mnie i odkleiła mi usta.
Clara- cześć
- Yyy cześć...Co ty tu robisz i to w MOICH ciuchach ??
Clara- jeszcze się nie domyśliłaś ?
- Niby czego ?
Clara- a myślałam że tylko udajesz tępą a tu taka niespodzianka- zaśmiała się.
- Powiesz mi w końcu czy nie ?!
Clara- ale spokojnie kochanieńka, spokojnie. Bo wiesz ja mogę wiele i ty dobrze o tym wiesz.
- Chcesz mi powiedzieć że to ty stoisz za moim porwaniem ?
Clara- i nie tylko za tym. To ja zleciłam Jacksonowi by cię zgwałcił i to ja kazałam mu porwać w tedy Federico, a teraz ciebie.
- Allee jak tto ? Czemu ?
Clara- żebyś cierpiała. Chciałam z resztą nadal chcę twojego smutku, twoich łez i strachu. Chcę byś cierpiała tak jak ja cierpiałam przez ciebie.
- Chodzi ci o Federico ?? Przecież wiadomo było że nie kocha ciebie tylko mnie, kto normalny porywa chłopaka tylko dlatego że kocha kogoś innego ?? Po za tym poznałam cię przecież dopiero po tym wszystkim.
Clara- między innymi chodzi o Federico, ale nie do końca. Nie znałaś mnie ?? Ha, bo ci uwierzę!- prychnęła.
- Bo to prawda, poznałam cię przecież dopiero jak Fede mi cię przedstawił!
Clara- nie to nie. Nie przyznawaj się, ja i tak wiem swoje.
- Możesz mi chociaż powiedzieć czemu jesteś ubrana w moje ciuchy ?!
Clara- ahhh no tak zapomniałam że wolniej myślisz. Mam na sobie twoje rzeczy, by zniszczyć ci życie kochanie.
- Aallee czemu ?
Clara- już ci powiedziałam i nie zamierzam się powtarzać- podeszła do mnie i z powrotem zakleiła usta taśmą.
Clara- a teraz wybacz ale muszę zmykać. Fede na mnie czeka- zaśmiała się i wyszła z pomieszczenia, znów je zamykając. Jak to Fede na nią czeka ? O co jej chodzi, czemu mi to robi ? Ja jej przecież nie znałam wcześniej. Nic już nie rozumiem, ale muszę się dowiedzieć, bo nie wytrzymam.
Po jakiś dziesięciu minutach znowu ktoś wszedł do środka. Tym razem był to, Jackson. Podszedł do mnie, wyjął coś z kieszeni. Chyba jakiś płyn i strzykawkę ??!! Zaczęłam się wiercić, ale na próżno. Po chwili poczułam ukłucie w okolicach nadgarstkach, jego ręce na zamku mojej sukienki, a później już tylko ciemność...

                                                    Clara

Nie wierzę że ona mnie nie poznaje! Nie wierzę tej szmacie, po prostu nie wierzę! Jeszcze zapłaci mi za to wszystko! Mam już nawet pewien pomysł, zniszczę ją. Sprawię że przyjaciele i rodzina ją znienawidzą, a Federico zostawi i już nigdy do niej nie wróci. Zaczniemy od jej przyjaciółeczki, jak jej tam było ? A no tak. Violetta. Błagam jakie imię, masakra. O! Widzę ją!
Podbiegam jak najszybciej do brunetki.
Violetta- o hej Lu- przytuliła mnie na powitanie, tsaa...
- Hej Violu, przejdziemy się ?
Violetta- jasne, chodźmy. Tylko musimy się wyrobić w jakieś pół godziny, bo umówiłam się jeszcze z Leonem.
- Spoko, spoko- bo się z nim spotkasz...
 Chodziłyśmy po parku około dwudziestu minut.
Violetta- ok na mnie już pora.
- Odprowadzę cię- poszłyśmy w kierunku miejsca gdzie Violetta umówiła się z tym całym Leonem. Na moje szczęście były tam schody. Gdy tylko szatynka się odwróciła, skorzystałam z okazji i popchnęłam ją. Zleciała na sam dół, ok więc ją już mamy załatwioną. Pomyślałam po czym szybko wróciłam do ,,domu,,.

                                                        Leon

Idę właśnie na spotkanie z moją kochaną Violettą. Patrzę na wyświetlacz mojego czarnego I'Phona, zostało mi jeszcze pięć minut. Czyli w końcu będę pierwszy! 
Jestem już na miejscu, ale zaraz zaraz tam na schodach ktoś leży. Te włosy, cholera to Violetta!
Szybko do niej podbiegam i klękam koło niej, jest nieprzytomna!
  Znalezione obrazy dla zapytania violetta 3 - upadek Violetty ze schodów (Jakby co nie ma tam Pris xD)
- Violu, Violu słyszysz mnie ? Violu obudź się- głaszczę delikatnie jej włosy. Verdas debilu, dzwoń po pogotowie! Już miałem wyciągać telefon ale usłyszałem cichy głos szatynki.
Violetta- nie trzeba, nie dzwoń, nic mi nie jest- odetchnąłem z ulgą, po czym pomogłem jej wstać.
- Jak się cieszę, tak się wystraszyłem- przytuliłem dziewczynę- ale na pewno nie chcesz jechać do szpitala ?
Violetta- tak, tak na pewno...
- No dobrze, ale jak to się stało ?
Violetta- ale co...- udawała że nic się nie stało.
- No jak to się stało że spadłaś z tych schodów ?
Violetta- nie
- Ale co nie ? Przecież widziałem jak leżałaś na tych schodach powiesz mi co się stało ?
Violetta- Ludmila...
- Ale co Ludmila ??- odpowiedziała mi już tylko cisza- dobra chodź odprowadzę cię- kiwnęła głową na tak. Objąłem ją ramieniem i ruszyliśmy w kierunku domu szatynki. Nie drążyłem tematu, bo Vilu powiedziała że powie mi co miała z tym wspólnego Ludmila, ale dopiero jak dojdziemy do domu, i jak Fede będzie przy nas. Nie rozumiem...

********************************************************************
Hej, no wiem miał być dłuższy no ale jakoś nie wyszło xD
Mam nadzieję że już trochę się Wam rozjaśniło po przeczytaniu tego ,,czegoś,, i rozumiecie już coraz więcej z tego co piszę.
Miałam najpierw dodać OS no ale zaczęłam go, ale nie mogłam dokończyć. Tak samo z drugim zamówieniem. Jakoś nie mam ostatnio weny na OS :( Ale spokojnie na pewno zrealizuje te dwa zamówienia. Postaram się dodać oba do końca przyszłego tygodnia ale nic nie obiecuję.
 Na koniec mam jeszcze mały spojlerek, tego co wydarzy się w następnym rozdziale.
* Violetta ujawni kto ją zepchnął ze schodów*
* Federico zerwie z ,,Ludmilą,, (tak tą fałszywą oczywiście)*
* Lu (ta prawdziwa) spróbuje uciec*
To chyba na tyle.
Beso Tini :*

PAMIĘTAJ!
Komentujesz = motywujesz :)

sobota, 9 maja 2015

  WAŻNE PRZECZYTAJ!

Hej nie będę się rozpisywać tylko od razu przejdę do rzeczy. Spokojnie nie ma co się martwić nie chodzi mi ani o zawieszenie, a już tym bardziej usunięcie bloga. Mam propozycję.
 Ostatnio tak sobie siedziałam, nudziłam się i w ogóle. No i wymyśliłam że może dodam jakiegoś covera ? Co Wy na to ?
Tylko mam teraz ważne pytanie. Czy wie ktoś jak dodać i zmontować filmik, dodać go na bloga ale tak by  NIE TRZEBA BYŁO BY GO DODAĆ NA YOUTUBE ?
Bo chciałabym go zamieścić tylko na blogu, jeśli to w ogóle możliwe. Prosiłabym też o jakieś wskazówki, np. w jakim programie zrobić filmik i mniej więcej jak, bo pierwszy raz zabieram się za coś takiego.
Podsumowując(dla tych co nie do końca zrozumieli,albo chcą wiedzieć jaka byłaby to piosenka):
Czy mam dodać mojego covera ? Była by to najprawdopodobniej polska wersja Descubri z Violetty albo akustyczna wersja Universo Lodovici Comello. Jednak bardziej skłaniam się do tej pierwszej opcji, no ale jeszcze zobaczę.
A po drugie- jak dodać, zmontować itp filmik.

Dzięki to chyba tyle. Rozdział pojawi się w najbliższym tygodniu, a jedno z zamówień najprawdopodobniej dzisiaj, jutro lub najpóźniej w poniedziałek. Drugim zamówieniem zajmę się troszkę później bo na razie nie mam do końca opracowanej jego treści.

Beso Tini :*

poniedziałek, 4 maja 2015

Opowiadanie 34

                                                   Ludmila

 Jest już po koncercie, wszyscy siedzimy teraz i pomagamy w sprzątaniu. Pablo nam mówił byśmy poszli do domu, że mają od tego ekipę, ale my postanowiliśmy i tak zostać i pomóc.
Podeszłam do Federico. Muszę mu powiedzieć czemu się spóźniłam i o tych SMS-ach w końcu mieliśmy mówić sobie o wszystkim, a ja nie chcę znów go okłamywać.
- Hej Fede mam sprawę...
Federico- coś się stało wyglądasz na smutną ? 
- Po prostu muszę ci o czymś powiedzieć...
Federico- Słucham, tylko proszę cię uśmiechnij się. Nie lubię jak jesteś smutna- wykonałam jego prośbę.
Federico- no od razu lepiej, a teraz słucham- zaśmiał się.
- Bbo wiesz obiecałam ci że będę z tobą szczera. Nie wiem jak na to zareagujesz, może będziesz na mnie zły bo ci wcześniej nie powiedziałam...
Federico- poczekaj, poczekaj. Nie chcesz mi chyba powiedzieć że jesteś w ciąży ? Nie żebym się nie cieszył no ale wiesz...- podrapał się z tyłu głowy i spojrzał na mnie lekko niepewnym wzrokiem. Spojrzałam na niego, pokiwałam głową i wybuchnęłam śmiechem.
- Fede ty mnie czasem zadziwiasz z tą twoją wyobraźnią. Nie, nie jestem w ciąży i na chwilę obecną nie mam takiej potrzeby.
Federico- to mi ulżyło, bo jesteśmy chyba jeszcze za młodzi nie uważasz ?
- Wiem przecież- zaśmiałam się.
 Federico- no dobra a teraz na serio. Chciałaś mi coś powiedzieć, prawda ?
- Tak, chodzi o to że...
Leon- Fede! Fede możesz przyjść na chwilę?!- nie no uduszę go kiedyś.
Federico- zaraz Leon! No to o co chodzi ?
- Już nic...
Federico- na pewno Lusiu ?
- Tak, tak już nie ważne. Idź do chłopaków- wymusiłam uśmiech.
Federico- no skoro tak, to spadam. Wracamy później razem ?
- Jasne- pocałował mnie w policzek i odszedł do chłopaków, ja poszłam do swojej garderoby. Tak mam garderobę, z resztą jak reszta dziewczyn. Tylko chłopaki mają wspólną garderobę bo powiedzieli że nie potrzebują. Usiadłam przed moją toaletką i spojrzałam w lustro. Zmieniłam się. I to bardzo. Nie chodzi mi tu o sam wygląd tylko o charakter. Wiem jestem psychiczna, no bo jak można patrzeć w lustro i widzieć że się zmieniłam z charakteru. No ale taka jest prawda.
Zaczęłam zmywać pomału moją tapetę i nakładać tą którą mam na co dzień. Przebrałam się też w inne ciuchy. Wyciągnęłam mojego I'Phona i weszłam w wiadomości. Muszę powiedzieć o tym Federico jak tylko wrócimy do domu. Boję się tylko jak zareaguje. Może będzie zły bo dobrze wiadomo kto to pisał, a może będzie zawiedziony że nie powiedziałam mu wcześniej. Nie wiem, nie mam pojęcia. Wstaję z krzesła i podchodzę do drzwi. Już prawie miałam wyjść gdy nagle poczułam straszny ból z tyłu głowy. Przez chwilę miałam mroczki przed oczami, a później widziałam już tylko ciemność, bo straciłam przytomność.

*20 minut później :

                                                     Federico

 Właśnie skończyliśmy z chłopakami ogarniać sprzęt po koncercie. Miałem iść teraz po Lusię, ale widzę że właśnie do mnie idzie. Wygląda jakoś inaczej. Niby jest ubrana tak samo i w ogóle no ale nie wygląda tak samo. Jeszcze przed chwilą była smutna a teraz zachowuję się jakby nic się nie stało. Może jestem po prostu zmęczony po koncercie i mam zwidy. Tak na pewno.
- Hej Lusia- pocałowałem ją w policzek na przywitanie. Wydaję mi się czy zmieniła perfumy ?
Ludmila- a tak tak cześć Fede- uśmiechnęła się lekko. Dziwne uśmiech też ma jakiś inny. Nie no Fede ogarnij się jak można mieć inny uśmiech ? Jestem zmęczony i tyle.
- To co idziemy ?
Ludmila- yyy ale gdzie ?
- No do domu. Mieliśmy przecież jechać razem do domu jak tu ogarniemy.
Ludmila- aaa no tak. Wybacz jestem zmęczona po koncercie.
- No dobra, chodź- objąłem ją ramieniem. Ale znowu mi coś nie pasowało. Zawsze jak ją obejmuję ręką to się do mnie przytula a teraz ? Teraz wydaję mi się że jest jej to obojętne czy ją przytulę czy nie. To do niej nie podobne. Jakoś dziwnie się zachowuje odkąd wróciła z garderoby. Czy ja znowu coś jej zrobiłem i nawet nie wiem co ?
Wsiadamy do taksówki i po chwili jesteśmy już pod domem. Wchodzimy do środka, Lu bez słowa wchodzi na górę a później do swojego pokoju. Nie no teraz to mnie na prawdę zdziwiła. Nigdy ale to nigdy przedtem nie ignorowała mnie przed snem. Zawsze szedłem z nią do jej pokoju, a kiedy zasypiała to wychodziłem z pokoju, z obawy o jej matkę która ma pokój na tym samym piętrze. A teraz ? Teraz nawet nie odpowiedziała na moje ,,dobranoc,,. Nie rozumiem czyżby na prawdę jest aż tak zmęczona by nie powiedzieć nawet głupiego ,,cześć,, czy ,,dobranoc,, ? Coś mi tu nie gra. Może to przez to co chciała mi wcześniej powiedzieć ? Jutro rano się jej zapytam, a teraz idę spać bo jestem padnięty. Kładę się na łóżko i od razu zasypiam.

* Następnego dnia- rano :

                                                        Ludmila

Obudziłam się w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Zauważyłam że mam związane ręce i nogi, a usta zaklejone taśmą. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Nic szczególnego. Jest tu ciemno i chyba nie ma nawet żadnych mebli ani okna. Gdzie ja w ogóle jestem ? Jedyne co pamiętam to to że po koncercie chciałam wszystko powiedzieć Fede, przerwał nam Leon, poszłam do garderoby, a jak wychodziłam to ktoś mnie chyba uderzył i zemdlałam. Zaraz, zaraz jaki ktoś ? Cholera to musiał być Jackson...  Czyli to on mnie porwał! Nagle drzwi od pomieszczenia uchylają się, powodując że do środka wpadło światło, które przez chwilę mnie oślepiło. Kiedy już odzyskałam w pełni wzrok i przyzwyczaiłam się do światła, zobaczyłam w pomieszczeniu postać. Co ? To ostatnia osoba której się tu spodziewałam, a była to...

**************************************************************************
No hej, hej !
Dzisiaj taki krótki rozdzialik, ale następny postaram się by był dłuższy.
No wiem jak ja mogłam przerwać w takim momencie ??
Mam nadzieję że chociaż trochę zrozumieliście o co chodziło xD Jeśli nie to w następnym no może jeszcze w następnym powinniście już dowiedzieć się o co mniej więcej mi chodzi.
 Na koniec mam jeszcze dla Was cover, od razu mówię że NIE jest on MÓJ tylko Dodo Comello. Mi tam się podoba polska wersja tej piosenki w Jej wykonaniu (Mil vidas atras) a jeszcze bardziej podoba mi się filmik na którym jest Fedemila <3

To chyba na tyle, do następnego rozdziału.
Beso Tini :*

PAMIĘTAJ!
Komentujesz = motywujesz :)

niedziela, 3 maja 2015

                   ♥♥♥ POST ORGANIZACYJNY ♥♥♥

Hej na samym początku chciałam powiedzieć, że nie było mnie ostatnio na blogu bo przez cały weekend majowy nie było mnie w domu. No i oczywiście nie miałam internetu :(
Ale już jestem i dzisiaj nadrabiam wszystkie zaległości.
 Chciałam też powiedzieć że od tera postaram się komentować WSZYSTKIE opowiadania blogów które czytam. Nie obiecuję jednak tego w stu procentach, bo znając moich ,,wspaniałych,, nauczycieli nie będzie łatwo wyrobić się z nauką xD Zrobię jednak wszystko co w mojej mocy by komentować nawet jednym słowem.

Ostatnio polepszyła się statystyka wejść na bloga, jak i komentarzy za co jeszcze raz BARDZO DZIĘKUJĘ ♥
W tym tygodniu może pojawi się jakiś nowy rozdział, zamówienie ale nie obiecuję. Nie dlatego że nie chcę mi się dodawać tylko po prostu będę miała teraz napięty grafik. Zrobię jednak wszystko co w mojej mocy by dodać nowy rozdział i może jedno zamówienie do końca tygodnia.
Jak mi się jeszcze dzisiaj uda to postaram się dodać dzisiaj nowy rozdział, ale jeszcze zobaczę.

To chyba na tyle, jak coś to najwyżej edytuję xD
Jak macie jeszcze jakieś pytania to śmiało zadawajcie je w komentarzach pod tym postem, bądź w zakładcę ,,Zapytaj bohatera/autorkę,, :)
Beso Tini :*

PAMIĘTAJ!
Komentujesz = motywujesz :) 

czwartek, 30 kwietnia 2015

Opowiadanie 33

                                                  Ludmila

Dzień przedstawienia. Już nie mogę się doczekać wieczoru, kiedy wejdziemy razem na scenę i zaśpiewamy wszystkie piosenki. Od mojego zerwania z Federico minął tydzień. Próbowałam z nim pogadać, ale mnie unika. Nie dziwię mu się, znów wszytko zepsułam. No ale czasu nie cofnę niestety, postaram się jednak znów odzyskać zaufanie Fede. 
 Od jakiegoś czasu przestałam otrzymywać SMS od Jacksona. Trochę się uspokoiłam, ale nadal się boję bo ci debilni policjanci nic sobie nie robią z tego że gwałciciel i przestępca jest na wolności. No ale co na to mogę poradzić. No właśnie nic, ta bezsilność mnie dobija. 
 Siedzę w swoim pokoju i po raz setny poprawiam moją fryzurę i makijaż. Postanowiłam przebrać się i wyszykować na występ jeszcze przed wyjściem, by później było szybciej. Bardzo podoba mi się mój strój, wyraża moją osobowość a to jest w modzie najważniejsze. Przynajmniej jak dla mnie. 
Nagle drzwi od mojego pokoju otworzyły się a do środka wparowała moja matka.
- Czego chcesz, nie widzisz że jestem zajęta ??
Mama- a mogę wiedzieć gdzie ty się tak stroisz ?
- Mamy dzisiaj finałowy koncert ze Studia.
Mama- i ty myślisz że na niego pójdziesz tak ?- spojrzałam na nią zdziwiona- no nie patrz się tak na mnie. Nie pamiętasz umowy ? Najpierw U-Mix, później Studio. No ale ty wolałaś odejść z U-Mixu dla tego twojego Włocha, który teraz cię zostawił. A skoro odeszłaś to nie weźmiesz udziału w koncercie.
- Nie zabronisz mi tam pójść! Jestem pełnoletnia i mogę robić co mi się podoba!
Mama- ha! Ty pełnoletnia ? To co ty tu jeszcze robisz ? Po za tym jestem twoją matką i puki ze mną mieszkasz masz robić co ci karzę!- wyszła szybko z mojego pokoju. Zabrała jeszcze mój klucz od drzwi i mój telefon, i od razu po wyjściu zamknęła drzwi na klucz. 
- Wypuść mnie! Słyszysz ?! Wypuść mnie natychmiast! 
Mama- wypuszczę ale dopiero po koncercie- po czym usłyszałam tylko oddalający się odgłos jej szpilek. Zsunęłam się po drzwiach i usiadłam na podłodze chowając twarz w nogach.
I co teraz ? Nie mogę nie pójść na koncert, nie zawiodę przecież wszystkich! Nie mogę! Taa nie mogę ale jak ja mam stąd do cholery wyjść ?! Jedyny klucz jaki miałam zabrała ona. Nienawidzę jej! Jak ona mogła mnie tu zamknąć ?! Myśl, Ludmila myśl! 

                                                   Violetta

Jesteśmy już wszyscy w miejscu gdzie ma odbyć się nasz dzisiejszy koncert. Brakuje tylko Lu. Ciekawe gdzie ona jest, zostało jeszcze czterdzieści minut! Zaczynam się martwić. 
- Hej Fran widziałaś Ludmile ?
Francesca- nie dzisiaj jej nie widziałam, a co nie ma jej jeszcze ?
- No właśnie nie, zaczynam się martwić.
Francesca- zapytaj się Fede w końcu to jego dziewczyna więc pewnie wie coś o niej.
- Fran tylko że oni zerwali już tydzień temu...
Francesca- i co ja dopiero teraz się dowiaduję ?
- Pretensję miej do Lu nie do mnie- zaśmiałam się i odeszłam na bok. Wyjęłam telefon i wybrałam numer Lu. Po dwudziestu nieudanych próbach, zrezygnowałam.
Federico- hej Violu coś się stało ?
- Tak. Ludmily jeszcze nie ma, próbuję się do niej dodzwonić ale nie dobiera. Martwię się.
Federico- jak to jej nie ma, przecież za pół godziny zaczynamy koncert! 
- Wiem. Może ty do niej zadzwoń od ciebie na pewno odbierze.
Federico- no dobra zadzwonię ale tylko ze względu na koncert, a nie dlatego że się o nią martwię- taa wmawiaj sobie, wmawiaj. Ja i tak wiem swoje...
- Dzięki- odszedł a ja ponownie wybrałam numer Lu, bez zmian.

*15 minut później :
Zaraz się zacznie, Francesca już szykuje się do występu, a Lu nadal nie ma. Ja zaraz oszaleję, a najgorsze jest to że od Federico też nie odbiera. Boję się o nią. Może znów próbowała się zabić ? Nie, nie myśl tak Violetta, nie myśl! Pomału kończą nam się wymówki dla Pablo odnośnie Ludmily.
Francesca wchodzi już na scenę i zaczyna swój występ. Jest niesamowita!
   Po chwili zeszła ze sceny, teraz kolej chłopaków.
Pablo- Violetta i co Ludmila już jest ?- cholera! I co mam mu powiedzieć?! Nagle wbiega do pomieszczenia (chodzi o kulisy koncertu xD) Ludmila!
Ludmila- już jestem! Przepraszam Pablo, na prawdę bardzo przepraszam, ale coś mnie zatrzymało.
Pablo- no cóż dobrze że już jesteś- odszedł a ja rzuciłam się na Ludmile.
- Dobrze że jesteś ale co się stało ?
Ludmila- może później ci opowiem. No nie przegapiłam występ Fran- posmutniała.
- No tak ale za to trawiłaś w sam raz na występ chłopaków- od razu poprawił jej się humor. Wiedziałam!
Ludmila- to fajnie ale ty nie baw się znowu w swatkę jasne ?
- Tak, tak oczywiście mamo. Patrz zaczyna się!
Wyszło im genialnie! Fantastycznie wręcz! A najlepsze jest to że przez całą piosenkę Fede patrzył się na Lu.
- Widziałaś ?
Ludmila- ale co ?
- No Fede cały czas się na ciebie gapił jak w jakiś obrazek.
Ludmila- przesadzasz...- nagle podeszli do nas chłopacy.
Leon- chodź Violu teraz nasza kolej- pociągnął mnie za rękę w kierunku sceny.
Ludmila- połamania nóg!


                                                      Ludmila

Doszło do momentu którego się najbardziej obawiałam. Zostałam sam na sam z Federico. Kiedyś by mi to nie przeszkadzało wręcz przeciwnie, ale teraz kiedy zerwaliśmy czuję się nie zręcznie. Zerkam co chwilę to na moje paznokcie, to na Violę i Leona na scenie.
Na końcu się pocałowali, jakie to romantyczne...Ja też tak chcę... Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dobrze mi znany głos. Głos który uwielbiam, kocham, głos który poprawia mi humor i od razu uspokaja. 
Federico- czemu się spóźniłaś ?
- Miałam mały problem ale już dobrze. Ale czemu pytasz ?- miałam nadzieję, nadzieję że teraz wszytko między nami wróci do normy.
Federico- sam nie wiem. Może to dlatego że się martwiłem ? Nie wiem...- spojrzał mi w oczy, czułam jak się rozpływam. Przełknęłam głośno ślinę. Raz kozie śmierć.
- Federico jaa... Jaa nigdy nie chciałam z tobą zerwać, jaa po prostu...- nie zdążyłam dokończyć. Fede podszedł bliżej mnie i złączył nasze usta w długim pocałunku. Oczywiście oddałam go. Po chwili oderwaliśmy się od siebie. Spojrzałam w te jego piękne czekoladowe tęczówki. Na jego twarzy gościł, piękny, idealny uśmiech.
- Czy to znaczy że mi wybaczasz?- Federico kiwnął głową na ,,tak,,. Rzuciłam się mu na szyję.
Federico- tylko obiecaj mi że nie będziesz miała już przede mną żadnych tajemnic zgoda ?
- Obiecuję- po czym znów się pocałowaliśmy. Usłyszałam brawa naszych przyjaciół. Najgłośniejsza była oczywiście Violetta. Postanowiłam też powiedzieć Federico po koncercie o SMS i powodzie mojego spóźnienia. Ale to po koncercie,bo nie chcę by teraz się martwił.
Pablo- no dobra dzieciaki koniec tych amorów. Na scenę!- tym razem na scenę wszedł mój Fede razem z Fran.
  Później ja i Violetta z naszym duetem :
Federico- byłaś wspaniała- pocałował mnie w policzek.
- Dziękuję.
Na koniec wykonaliśmy ostatnie dwie finałowe piosenki.
Na końcu zostaliśmy nagrodzeni wielkimi brawami. Muszę przyznać że to był chyba nasz najlepszy koncert. 
Tak o to zakończył się trzeci rok nauki w Studiu. Dwa miesiące później ruszamy w trasę, później oczywiście wakacje i znów powrót do Studia. Będzie się działo.

*************************************************************
Hej dzisiaj wyjątkowo krótko. No ale na moją obronę mam dla Was Fedemile <3 Mówiłam że nie pokłócili się na długo ? xD
5 komentarzy od różnych osób = nowy rozdział :)
Beso Tini :*

PAMIĘTAJ!
Komentujesz = motywujesz :) 

środa, 29 kwietnia 2015

ZAMÓWIENIE- JULKA DOMAN <3 - ,,Jestem znów sobą,,

♡Para: Fedemiła
♡Miejsce: Buenos Aires
♡Gatunek: Komedia romantyczna (chyba xD)
♡Uwagi: Happy end :) Ludmiła mieszka w domu z Germanem, Violą, Fede i Priscilą (tak jak w serialu xD)
♡Relacje postaci: Ludmiła udaje wredną przez Priscille, Federico się w niej zakochał ale nie chce być w związku z kimś złym. Pewnego dnia poznaję prawdę o Ludmile i nie wie co ma zrobić. Kiedy on chce porozmawiać z Lu ta go unika. Potem jakoś udaje mu się z nią porozmawiać xD

 A teraz OS, mam nadzieję że się spodoba. Miłego czytania :)

***
- Słuchaj, nie obchodzi mnie czy ci się do podoba, czy nie. Masz dostać się do U-Mixu i dwa razy nie zamierzam tego powtarzać!- jak zwykle. Drze się nawet nie wiadomo dlaczego. No ale cóż to moja matka, jej nikt nie zrozumie.
- A ja ci mówię że nie chcę podpisywać żadnej umowy- też zaczynam krzyczeć, no bo co innego mi pozostaje ?
- Mam to gdzieś. Jutro, najpóźniej pojutrze dzwonisz do Marottiego i umawiasz się z nim na spotkanie by podpisać umowę- po tych słowach wyszła z mojego pokoju, oczywiście wcześniej trzaskając drzwiami.
- MOCNIEJ SIĘ NIE DAŁO ?!- wydarłam się, ale pewnie i tak mnie nie słyszała. Rzuciłam się na łóżko.
Czemu ja właściwie taka jestem ? Po co udaję kogoś kim nie jestem ? Sama nie wiem... Nie mam nikogo, no może poza Naty ale ona też od jakiegoś czasu mnie unika. Z resztą nie dziwię jej się, ja też na jej miejscu wolałabym nie mieć nic wspólnego z kimś takim jak ja. Kiedyś przyjaźniłam się z Diego. Byliśmy sobie bardzo bliscy, ktoś kto nas nie znał mógł spokojnie powiedzieć że jesteśmy rodzeństwem. Po pewnym czasie i on się opamiętał, po czym zostawił mnie samą z matką.
Obecnie mieszkam razem z matką w domu Violetty. Taa bo mojej mamusi się zachciało romansu z Germanem. Jakby tego było mało Violetta ma pokój zaraz przy mnie,juhuu. Mieszka z nami jeszcze Federico, dobrze mówię ? Tak Federico. On jako jedyny jest chociaż trochę że tak powiem ,,normalny,, w tym domu. Byłby może i całkiem normalny gdyby nie fakt że przyjaźni się z Verdasem, a on, no cóż, ma bardzo wysoki poziom swojej inteligencji. Ha! Już rozumiem czemu chodzi z Violettą! W końcu razem z moimi myślami zasnęłam, z nadzieją że moje życie jest tylko koszmarem z którego zaraz się obudzę.

***
Siedzę właśnie z chłopakami w garażu Leona, mamy próbę zespołu. Verdas ciągle narzeka na Violettę, bo ostatnio ZNOWU się poprztykali, ale ja znam te ich kłótnie. Robią z widły igła, a później i tak się pogodzą. Tak jest zawsze.
- Ej Fede możemy wiedzieć nad czym tak myślisz ?- o wilku mowa.
- O twojej głupocie- chłopacy zaczęli się śmiać.
- Mam pomysł, może tak zaczniemy w końcu tą próbę, bo umówiłem się z Naty i nie chcę się spóźnić- każdy z nas wziął swój instrument i zaczęliśmy grać nowy utwór- Mil vidas atras. Lubię tą piosenkę. Napisałem ją w większości ja, chłopaki wymyślili rytm. Zastanawiacie się pewnie o kim myślałem pisząc tekst, zgadłem ? Załóżmy że tak. No więc, myślałem o Ludmile...Tak tej Ludmile, panience Ferro. Wiem że jest ona jak to nazywają praktycznie wszyscy w Studiu- tarantulą albo żmiją bez serca, ale jak dla mnie nikt nie rodzi się zły, złym można się stać z jakiegoś powodu. Czuję że Ludmila ma jakiś sekret, który bardzo mnie interesuję i zrobię wszystko by go poznać. Tak, dobrze myślicie, tak podoba mi się Lu. Nie wiem czy to coś poważnego, ale wiem że ta dziewczyna mnie kręci i to bardzo. Nie wiem tylko czy to dobrze, czy nie. Już nic nie wiem, gubię się we własnych myślach. Porozmawiam z Violą może ona mi coś doradzi ? Tak to dobry pomysł, w końcu ona się na tym zna.
- Federico o czym ty tak myślisz ? Może o jakieś dziewczynie ?- zapytał mnie Verdas i poruszył dziwnie brwiami, jak to on ma w zwyczaju.
- Nie twoja sprawa, muszę już iść, cześć- po czym wyszedłem z garażu przyjaciela. Muszę jak najszybciej pogadać z Vilu. Tylko gdzie ona może być ? Wiem! Słyszałem że miała iść z Camilą do Resto.
Poszedłem, dobra kogo ja próbuje oszukać. Pobiegłem do baru, a tam przy stoliku dostrzegłem szatynkę.
- O cześć Fede, jak tam ?- spytała biorąc łyk napoju który trzymała w ręce.
- Hej, mam sprawę.
- Słucham ?
- Ale masz się nie śmiać!
- No dobra Fede, za kogo mnie masz za Ludmile ?- zaśmiała się szatynka, ale widząc że mi nie jest do śmiechu, przestała.
- Zakochałem się...- powiedziałem pod nosem, ledwo dosłyszalnie.
- Co ? Możesz powtórzyć ? Od kiedy tak cicho mówisz ?
- Zakochałem się- odrzekłem, tym razem normalnie.
- Tak ? To wspaniale! Kim jest ta szczęściara, hmm? Nie czekaj, zgadnę!- taa na pewno- Czy to ta nowa, Mercedes ? A może to ta cała Lodovica ?
- Nie i nie.
- No to kto, powiesz w końcu czy nie ?
- Ludmila...- dziewczyna zachłysnęła się napojem który właśnie piła, po czym popatrzyła na mnie.
- Hahaha bardzo śmieszne Fede, nie ładnie tak sobie żarty ze mnie robić! A teraz mów kto to ?
- No mówię, Ludmila...Violu proszę pomóż mi. Sam nie wiem co o tym myśleć. Wiem że ona nie jest dobrą osobą, ale mam wrażenie że ona coś ukrywa. Przecież nie może być taką złą osobą za jaką się podaje. Może ty coś wiesz ?
- Hmm, niech pomyślę... Ja tam niczego dziwnego nie zauważyłam, ale może to dlatego że nie znam tak długo Ludmily i zawsze jest dla mnie wredna- wzruszyła ramionami- chociaż nie, poczekaj! Od dłuższego czasu, słyszę jakieś wrzaski z pokoju Ludmily. Wydaję mi się że zawsze kłóci się właśnie z Priscillą, ale o co nie wiem.
- No dobrze, dzięki. Sam już nie wiem co o tym wszystkim mam myśleć.
- Rozumiem, ale nikt nie wybiera w kim się zakochuje. Serce nie sługa. Moim zdaniem powinieneś zaryzykować. Kto wie może to tobie uda się pomóc Ludmile.
- Tylko nie wiem jak.
- Hmm...wiem! Porozmawiaj z kimś kto zna Ludmile najlepiej.
- Z Naty ?
- Nie, nie z Naty. Bo z tego co mi wiadomo to Ludmila i Naty znają się odkąd zaczęły chodzić do Studia. Powinieneś pogadać z Diego. On i Ludmila znają się od dziecka. Jak ktoś miałby ci coś więcej o niej powiedzieć, to tylko Diego.
- Masz rację. Idę go poszukać, dziękuję Violu- przytuliłem przyjaciółkę na pożegnanie i wyszedłem z baru w poszukiwaniu Hiszpana.

***
Siedzę właśnie w Studiu i ćwiczę nową piosenkę. Czekam też przy okazji na Fran, która ma właśnie ostatnią lekcję z moim ojcem. Nagle do sali w której obecnie siedzę, wpada zdyszany Federico.
- No nareszcie cię znalazłem! Musimy pogadać- usiadł obok mnie.
- O czym ?
- O Ludmile- zdziwiło mnie pytanie Włocha. Ja i Lu już od dłuższego czasu nie rozmawiamy ze sobą. A szkoda, bo byliśmy sobie bardzo bliscy.
- A co dokładnie ?
- Czy ona zawsze tak była, no wiesz zła, wredna, mściwa ?
- No cóż... Ta Ludmila którą znasz tak, ale moja Luśka była zupełnie inną osobą. Razem z Lu znamy się od dziecka. Byliśmy nie rozłączni, praktycznie jak brat i siostra. Nawet tak do siebie często mówiliśmy. Ludmila często do mnie przychodziła, a ja do niej. Bawiliśmy się razem, śmialiśmy, mówiliśmy sobie o wszystkim. Ale to wszystko skończyło się po rozwodzie jej rodziców. Ojciec Lu wyjechał do Afryki, zostawiając ją samą z matką. Priscilla... taa nigdy za nią nie przepadałem, ona za mną z resztą też. Ale po rozwodzie zmieniła się jeszcze bardziej. Chciała, albo raczej chce zrobić z Ludmily idealną kopię siebie. Zabroniła jej się ze mną spotykać, po czym wywiozła ją z Hiszpanii do Buenos Aires. Od tamtego czasu nasz kontakt się urwał. Kiedy tu przyjechałem i spotkałem się z nią, nie mogłem na samym początku jej rozpoznać. Była, albo raczej jest, wredna. Priscilli udało się zrobić z niej siebie. Później Ludmila przestała się do mnie odzywać i tak jest do dzisiaj.
- Czyli chcesz powiedzieć że to Priscilla jest winna zachowaniu Ludmily ?
- Dokładnie, ale czemu pytasz ? Czy ty byś przypadkiem się w niej nie zakochał ?
- Zgadłeś
- To wspaniale! Może tobie uda się przywrócić tą dawną Lusie która ,,została,, w Hiszpanii.
- Mam nadzieję, ale nie mam pojęcia w jaki sposób.
- Postaram się z nią pogadać.
- Dzięki Diego, muszę lecieć jak z nią pogadasz to daj znać.
- Spoko, narka- pożegnałem się z przyjacielem.

***
Następnego dnia :
Wchodzę do Studia, oczywiście wszystkich spojrzenia są utkwione we mnie. Żadna nowość, to taka moja rutyna. Rozglądam się po pomieszczeniu, moje oczy dostrzegły pewnego Włocha. Dobrze wiem kim jest to Federico. Po chwili jego wzrok spotkał się z moim. Te jego duże, czekoladowe, zawsze roześmiane oczy...Mogłabym w nich utonąć. Zaraz STOP, Ludmi STOP! Ja nie mogę się zakochać! Nie jestem do tego zdolna! Szybko otrząsnęłam się z transu i ruszyłam dalej w kierunku mojej szafki. Po chwili byłam już na miejscu.
- Hej, musimy pogadać- ten głos, wszędzie go poznam.
- Nie mamy o czym gadać!
- Ty może nie ale ja tak. Ludmila co się dzieje ? Czemu taka jesteś ?
- Słuchaj Diego jesteś ostatnią osobą z którą chcę o tym rozmawiać!
- Czemu ? Nie pamiętasz jak było kiedyś ? Byliśmy przyjaciółmi, co ja gadam byliśmy jak rodzeństwo!
- No właśnie byliśmy! Ale ja zdążyłam przejrzeć na oczy i się zmienić!- tak na prawdę to tak nie myślałam. Tęskniłam za Diego i naszymi wspólnymi rozmowami, wygłupami, ale to już przeszłość.
- Luśka, weź przestań. Dobrze wiemy jaka jest prawda! Ty taka nie jesteś, Luśka no...
- Nie mów tak do mnie rozumiesz ?
- Nie. W tym właśnie problem że nie rozumiem. Współczuję tylko Federico...
- Zaraz, zaraz, ale co ma do tego wszystkiego Pasquarelli ?!
- Bo on cię kocha idiotko! Kocha cię a ty tak go traktujesz! Z resztą nie tylko jego! Nigdy nie myślałem że moja Lusia będzie kimś takim, jednak pomyliłem się. Jak się opamiętasz to zadzwoń, mój numer się nie zmienił- po tych słowach odszedł. Ale jak to Federico mnie kocha ? To przecież nie możliwe. On nie może mnie kochać, nie może cierpieć przez kogoś takiego jak ja! Jestem złą osobą i tak już zostanie, ale nie chcę by on też się stał taki jak ja. To też dlatego zerwał mój kontakt z Diego. Nie chciałam by stał się kimś kim ja jestem. Nie przeżyję jak Federico zamieni się we mnie, tak jak ja zamieniłam się w swoją matkę. Tak. Tak kocham go. Tak, panienka Ferro jest zdolna do uczuć. Kocham go i to bardzo, dlatego nie możemy być razem. To dla jego dobra, ja sobie jakoś poradzę, może zapomnę, a on znajdzie sobie kogoś na kogo zasługuje.

***
Od tygodnia próbuję porozmawiać z Ludmilą, ale ta mnie unika. Nie wiem czemu, ale zawsze jak do niej podchodzę bądź odezwę się do niej, ta ucieka nie dając mi nawet dojść do słowa. Nie rozumiem jej, a mimo to chcę jej pomóc. Chcę bo ją kocham.
Nie wytrzymywałem dłużej w Studiu, musiałem się przewietrzyć by wszystko sobie na spokojnie poukładać. Moim oczom ukazała się postać blondynki na moście. Ale zaraz czy ona chce skoczyć ? Nie nie pozwolę jej na to. Szybko podbiegam do Ludmily, w ostatniej chwili łapię ją w tali i przyciągam do siebie, nie dając jej przy tym skoczyć.
- Co ty robisz ? Zostaw mnie! Słyszysz ? Daj mi skoczyć, nie mam nic do stracenia i tak nikt nawet nie zauważy mojego zniknięcia!
- Nie pozwolę ci się zabić- wziąłem ją na ręce i przeniosłem na drugą stronę barierki, bo wiedziałem że jak ją puszczę to skoczy. Tu przynajmniej będzie mi łatwiej ją powstrzymać.
- A to niby dlaczego ? Ja nie chcę żyć, nie mam nawet dla kogo! Moja matka doprowadziła mnie do tego stanu, mieszkam w jednym domu z moim największym wrogiem,a mój najlepszy przyjaciel ma mnie gdzieś i to z mojej winy! Jedyne co teraz chcę zrobić to skończyć to moje życie, bo i tak nie ma już sensu!
- Ja też chcę coś zrobić. Chciałem to zrobić już od dłuższego czasu- spojrzała na mnie zaszklonymi, zdziwionymi oczami. Uśmiechnąłem się lekko i zbliżyłem do blondynki. Lu zatrzepotała kilka razy swoimi długimi, czarnymi od tuszu rzęsami i kiwnęła lekko głową na ,,tak,,. Chyba wiedziała o co mi chodzi. Po otrzymaniu zgody, nie czekałem już dłużej. Wpiłem się w jej usta. Odwzajemniła pocałunek, który trwał i trwał. Objąłem ją w talii, a ona położyła swoje chude rączki na moim ramieniu, a drugą na moim policzku. Po chwili jednak oderwaliśmy się od siebie. Patrzyłem w te jej piękne, duże oczy.
- I co teraz też powiesz że nie masz dla kogo żyć ?
- Nie. Ale nie rozumiem jednej rzeczy.
- Jakiej ?
- Czemu ja ? Czemu się we mnie zakochałeś, przecież wiesz jaka jestem- spuściła głowę. Szybko jednak podniosłem ręką jej podbrudek, tak by znów spojrzała mi w oczy.
- Bo cię kocham i nic innego się dla mnie teraz nie liczy. Lusiu czy zostaniesz moją dziewczyną ?
- Tak, tak, tak!!!- rzuciła mi się na szyję, okręciłem ją wokół siebie i znów pocałowałem.
- Kocham cię Lusia.
- Ja ciebie też Fede i dla ciebie się zmienię.
- Nie chcę byś się zmieniała. Wiem że taka nie jesteś, więc nie masz powodu by się zmienić. Kocham cię taką jaką jesteś.
- Dziękuję- uśmiechnęła się, odwzajemniłem gest.
- Nie to ja dziękuję tobie, za twoją miłość i za to że pozwalasz mi być blisko ciebie.

***
Ja i Federico jesteśmy razem. Jestem z nim taka szczęśliwa! Znów czuję że żyję. Dobrze że w tedy nie pozwolił mi skoczyć. Już nie przejmuję się moją matką. Pogodziłam się z Diego i znów jesteśmy przyjaciółmi. Udało mi się nawet dogadać z Violettą, która okazała się nie być taka zła jak myślałam. A to wszystko dzięki komu ? Dzięki Fede, to dzięki niemu jestem szczęśliwa, jestem znów dobrym człowiekiem. Jestem znów sobą.

KONIEC!!!!!!!!!
**********************************************************
Hej, tak o to prezentuję się zamówienie od Julki Doman. Mam nadzieję że Ci się spodobało i że spełniłam mniej więcej Twoją prośbę co do OS.
Nowy rozdział postaram się dodać jak najszybciej. Zapraszam też do składania zamówień na OS w nowej zakładcę.
Beso Tini :*

niedziela, 26 kwietnia 2015

Opowiadanie 32

                                                     Ludmila

Od tygodnia dostaję SMS z groźbami, wiadomo od kogo. Nie poszłam na policję, bo nie mogę, Federico też nic nie powiedziałam. Nie chcę go martwić. Kazałby mi iść z tym na policję, albo sam by poszedł, a ja nie mogę iść z tym na policję. Po prostu nie mogę...
Od tygodnia śledztwa nic o nim nie wiadomo, jakby zapadł się pod ziemię. Nikomu się do tego nie przyznaję ale strasznie się boję, boję się że mnie znajdzie. Wolę nie myśleć o tym że Federico mógłby sam chcieć wymierzyć sprawiedliwość i go znaleźć. Też się martwi, widzę to. Mówi że będzie dobrze, że go znajdą. Mam czasem wrażenie że on sam nie wierzy w swoje słowa. 
Niedawno co wstałam. Zdążyłam się już ubrać, dzisiaj mam się spotkać o 13 z Federico. Powiedział że chcę mnie gdzieś zabrać. Już nie mogę się doczekać, odkąd wstałam odliczam godziny i minuty do naszej randki. Nagle po całym moim pokoju można było usłyszeć dźwięk mojego I'Phona. 
Wzięłam telefon do ręki- Marotti, juhu... Nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo, Marotti o co chodzi ?
Marotti- chciałem ci tylko przypomnieć o dzisiejszym spotkaniu. Pamiętaj, masz być w U-Mixie o 13 i ani sekundy dłużej zrozumiano ? Cześć- po tych słowach rozłączył się. 
Ale jak to o pierwszej ?? Jestem w tedy umówiona z Federico! Nie mogę go wystawić, ale nie mam wyboru, jak nie przyjdę na spotkanie to Marotti zadzwoni do mojej matki, a ta zrobi mi wielką awanturę o nic. Wiem że Fede na pewno mnie zrozumie. No cóż z naszej randki nici...
Zeszłam na dół do kuchni. Miałam nadzieje że go tam spotkam i uda mi się mu to wytłumaczyć, przeprosić i poprosić o przełożenie randki. Oby tylko się nie obraził. Kiedy byłam już na dole, nikogo nie było w salonie. Poszłam do kuchni- to samo, pustka. Stanęłam na środku pokoju i zaczęłam się drzeć na cały dom.
- Jest tu ktoś?????????!!!!!!!!!!!!!!!!!- ale odpowiedziała mi cisza. Ferro idiotko! Jak mógłby ktoś być w domu skoro Federico i Violetta mieli zajęcia wcześniej, German i Ramalo są w pracy, Olga na zakupach, a moja matka za pewne w spa albo łazi gdzieś za Germanem. 
Tylko kiedy ja mam powiedzieć Fede że nie mogę się z nim dzisiaj spotkać ? Za pół godziny mam być w U-Mixie, a Federico ma teraz na pewno zajęcia. Nie będę do niego dzwonić bo z tego co mi wiadomo to ostatnie zajęcia ma z Gregorio. A znając Gregorio jak tylko usłyszy dźwięk telefonu, Federico będzie miał przechlapane. Do Studia też nie pójdę, bo nie zdążę później do U-Mixu. Przecież nie mogę tak po prostu nie przyjść na spotkanie z Federico. Będzie się martwił. 
Postanowiłam napisać do niego SMS. Tak, to chyba najlepszy pomysł. Wyjęłam szybko telefon z torebki i zaczęłam pisać wiadomość.
Do : Fede <3
,, Hej Feduś, przepraszam ale nie mogę dzisiaj się z tobą spotkać. Niestety Marotti wymyślił sobie dwugodzinne spotkanie w U-Mixie na którym muszę być :(
Jeszcze raz bardzo przepraszam, mam nadzieję że nie jesteś zły i przełożymy nasze spotkanie na jak najbliższy termin.
Kocham cię, buziaki Lusia :*,, 
Wcisnęłam ,,wyślij,, i po ok. dwudziestu minutach dostałam odpowiedź.
Od : Fede <3
,,Cześć, oczywiście że się nie gniewam. Na ciebie ? Nigdy. Szkoda że z naszego spotkania nici, ale nie martw się nadrobimy :) 
Nie rozpisuję się bo muszę wracać na zajęcia, też cię kocham. 
Twój Fede :*,,
Ulżyło mi. Jak ja w ogóle mogłam myśleć że Fede się na mnie obrazi ? Nie zrobiłby tego, chyba że tylko napisał tak bym nie czuła się winna, temu że nie możemy się dzisiaj spotkać. 
Patrzę na zegar wiszący w salonie, fuck! 12:45!
Biegnę szybko do mojego pokoju, wpadam do środka pomieszczenia i zabieram moją małą czarną torebkę na łańcuszku, po czym wybiegam z domu. Idę, co ja gadam biegnę do U-Mixu. 
Weszłam do budynku równo o 13.
Marotti- no widzę że tym razem punktualna- przewróciłam oczami i podeszłam do mikrofonu przy którym stał już Felipe.
- To co najpierw ?
Marotti- zacznijmy od ,,Quiero,,.
 Następne dwie godziny spędziłam na śpiewaniu i oczywiście kłóceniu się z Marottim. Jemu zawsze coś nie pasuje, a ja nie zamierzam tak pracować. No bo to chyba nie moja wina że gościu się na mnie uwziął tylko za to że mówię co myślę, prawda ? 
 Kiedy już skończyliśmy, a ja miałam już wyjść, do Marottiego podszedł jakiś facet i wręczył mu magazyn. Sądząc po minie Marottiego nie spodobało mu się tu co tam zobaczył.
Marotti- Ludmila! Możesz do mnie podejść ?!- powiedział starając się opanować.
- Słucham, coś nie tak ?
Marotti- coś nie tak ?! Ty sobie żarty robisz ?! Masz i sobie przeczytaj co jest nie tak!- wręczył albo raczej wepchnął mi w ręce magazyn. Spojrzałam na okładkę. Było na niej moje zdjęcie, ale nie samej. Zdjęcie jak całuję się z Federico. Szybko znalazłam artykuł w gazecie. Już rozumiem dlaczego Marotti się wścieka...
,,Czyżby nowa gwiazda U-Mixu, Ludmila Ferro rzuciła wielką gwiazdę tej samej wytwórni- Felipe Diaz dla Federico Pasquarelli ??,,
Tak brzmiał nagłówek, spojrzałam na Marottiego.
Marotti- no, no, proszę czytaj dalej!
,, Ostatnio było głośno o nowej parze U-Mixu, a mianowicie o Ludmile Ferro (18lat) i Felipe Diaz (18 lat). Para oficjalnie potwierdziła swój związek już jakiś czas temu, po tym jak Ludmila zerwała ze swoim byłym Federico. Nie dawno jednak nasz reporter natknął się na całujących się w parku Ludmile i Federico Pasquarelli (19 lat). Wspomnijmy że Federico był wcześniej wielką gwiazdą U-Mixu, ale jak wiadomo odszedł z wytwórni z powodów osobistych. Jak to nazwał Włoch. Wiadomo też że Federico i Felipe znają się, bo podczas trasy Pasquarelliego po Europie mieli okazje razem popracować. Wiadomo też że nie najlepiej im się dogaduje, można wręcz spokojnie powiedzieć że się nienawidzą!
Czyżby Ludmila Ferro zerwała z Felipe ? Czy jest teraz z Federico ? Wiadomo jednak że Ludmila będzie musiała się z tej sytuacji mocno tłumaczyć. Więcej informacji już wkrótce , dziękujemy za przeczytanie.,,
Znów spojrzałam na wściekłego Marottiego.
Marotti- no Ludmila, mogę wiedzieć o co chodzi ?! 
- Jaa...- no wyduś to z siebie Lu- ja i Federico jesteśmy razem.
Marotti- nie wymawiaj tutaj imienia tego zdrajcy! Czy ty w ogóle wiesz co to oznacza ?! Ty i Felipe mieliście udawać idealną parę a teraz przez te twoje pomysły mój plan diabli wzięli! 
- Ale co w tym złego, najwyżej powiemy że ja i Felipe zerwaliśmy.
Marotti- Ludmila czy ty myślisz ?! Nic takiego nie powiemy, bo ty i Felipe nadal będziecie udawać parę!
- Poczekaj, poczekaj czy dobrze rozumiem ?? Ty chcesz bym zerwała z Federico ?!- teraz i ja byłam wściekła.
Marotti- tego nie powiedziałem, ale w sumie to by wszystko naprawiło! Więc tak! Tak, karzę ci zerwać z Federico!
- Nie teraz to przegiąłeś, wychodzę!- pobiegłam w kierunku drzwi wyjściowych.
Marotti- zgoda, ale jak stąd wyjdziesz, możesz już nie wracać!- to były ostatnie słowa które udało mi się usłyszeć. Wybiegłam z budynku, zamówiłam taksówkę i pojechałam z powrotem do domu. Byłam wściekła! Jak on w ogóle może kazać mi zerwać z Federico ?! Nie doczekanie jego, jeśli myśli że to zrobię! Taa na pewno...Już wolę zostać wyrzucona z U-Mixu (co chyba już się stało) lub odejść ze Studia niż zerwać z Fede! 
Po piętnastu minutach byłam już w willi. Federico był jeszcze na próbie. Słyszałam tylko głos mojej matki jak rozmawiała z kimś przez telefon. I wnioskując z jej tonu, nie jest to miła rozmowa. Wolę uniknąć jej gadania i na palcach, skradam się w kierunku schodów. Niestety musiała mnie zauważyć.
Mama- Ludmila stój! Musimy porozmawiać, chodź do kuchni- niechętnie wykonałam jej polecenie.
- O co chodzi tym razem ?
Mama- może ty mi wyjaśnisz. Rozmawiałam z Marottim, powiedział mi o twoim nagannym zachowaniu podczas waszej rozmowy. 
- Pff a jak inaczej miałam zareagować ?
Mama- powiedział mi też że jesteś razem z Federico na okładce magazynu i że artykuł o was źle wpłynie na twoją karierę.
- Chcesz mi powiedzieć że popierasz jego decyzję ?
Mama- jak najbardziej. Masz iść zadzwonić w tej chwili do Marottiego, błagać go by pozwolił ci wrócić i co najważniejsze. Masz mu powiedzieć że chcesz zerwać z Federico dla dobra swojej kariery.

                                                       Federico

Właśnie wszedłem do domu z próby zespołu. Usłyszałem głos Lusi i Priscilli dobiegający z kuchni. Udało mi się usłyszeć tylko jedno zdanie wypowiedziane z ust Priscilli- ,,chcesz zerwać z Federico dla dobra swojej kariery,,. Co to ma znaczyć ? Wchodzę do pomieszczenia gdzie się znajdują.
- Czy to prawda ?!- krzyknąłem w kierunku Ludmily.
Priscilla- to ja was zostawię samych, pamiętaj jak masz to rozegrać córeczko- szepnęła na ucho Ludmile, po czym opuściła pomieszczenie. 
- Zadałem ci pytanie, czy to co powiedziała Priscilla jest prawdą ?!- spojrzałem w oczy Ludmily, które zaszkliły się.
Ludmila- Ffedde jaa...- jąkała się, a to znaczyło że to co powiedziała Priscilla jest prawdą.
- Wiedziałem że U-Mix jest dla ciebie ważny, ale myślałem że nasz związek jest dla ciebie ważniejszy od kariery!
Ludmila- bo tak jest ale...
- Nie! Ludmila, nie! Kiedy wszyscy dookoła mówili mi że popełniłem błąd spotykając się z tobą, że ty się nigdy nie zmienisz i że będę przez ciebie cierpiał, ignorowałem to bo myślałem że kłamią. A oni mieli rację! Pomyliłem się co do ciebie. Miałem nadzieje że uda mi się tobie pomóc ale moje starania poszły na nic. Ale wiesz co, ułatwię ci twój problem. Z nami koniec- ostatni raz spojrzałem na oczy blondynki które były już przepełnione łzami, ściekającymi po jej bladych policzkach. Ten widok łamał mi serce. Nie! Fede ogarnij się! Oszukała mnie, rozkochała w sobie, a teraz co ?
Ludmila- Ffedde proszę cię daj mi to wytłumaczyć, to nie tak.
- Nie ma już co tłumaczyć, to koniec- po tych słowach poszedłem do swojego pokoju, zostawiając Ludmile samą w kuchni. Usiadłem na łóżku. Czemu ona to zrobiła ? Wydawało mi się że ona na prawdę się zmieniła, że ma uczucia. Ale to była tylko gra. Wciąż nie mogę dopuścić do siebie myśli że te wszystkie wspólne chwilę były udawane. A może zapłaciła Jacksonowi za to by zrobił te wszystkie rzeczy, których się dopuścił ? Nie, moja Lusia nie byłaby do tego zdolna, nie ona. No właśnie, nie ona. Ona może i nie, ale ta dawna Ludmila owszem. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. To wszystko jest takie popieprzone. Czemu nie mogłem przyjść do domu o te pięć minut później ? A może tak jest lepiej ? Gdybym nadal był z Lu to ona ciągle by mnie oszukiwała, teraz wiem przynajmniej na czym stoję. 
  *****************************************************************
Hej, no wiem jestem zła. Jak mogłam rozwalić Fedemile, prawda ?? Czekam na groźby xD
A teraz na poważnie, bo chyba jeszcze tak potrafię xD Obiecuję że tym razem szybko ich połączę. 
Mam już na nich plan...xD Nie będą razem na prawdę bardzo krótko, przyrzekam :)
PS. NOWA ZAKŁADKA ,,ZAMÓWIENIA,, ZOSTAŁA JUŻ DODANA.
Next = 5 komentarzy od różnych osób :)
Beso Tini :*

PAMIĘTAJ!
Komentujesz = motywujesz :)