Tyle Was tu było :)

niedziela, 24 maja 2015

Zamówienie - Maybe you <3 ,, Drugi raz ?,,

♡Para: Fedemiła
♡Miejsce:Włochy
♡Gatunek : Romantyczny
♡Uwagi: Happy end :) Ludmiła studiuje prawo Federico jest słynnym piosenkarzem i aktorem
♡Relacje postaci: Federico i Ludmiła są kochającą się parą . Na każdej randce towarzyszą im fotoreporterzy . Ludmiła nie wytrzymuje i zrywa z chłopakiem . Załamany Federico ma wypadek samochodowy . Godzą się w szpitalu :)

***
Jestem Ludmila, Ludmila Ferro i pochodzę z Argentyny. Jednak obecnie mieszkam z moim narzeczonym we Włoszech, w Rzymie. Na początku nie byłam pewna tego wyjazdu, ale czego nie robi się z miłości. Po za tym moja przyjaciółka- Violetta razem ze swoim chłopakiem (czyt. przyszłym mężem xD) Leonem postanowili też się tu przenieść,ponieważ Viola dostała jakąś tam propozycję od wytwórni czy coś takiego. A wracając, tak jestem zaręczona. Dokładnie dwa miesiące temu Federico mi się oświadczył, oczywiście się zgodziłam. Na razie nie śpieszy nam się ze ślubem. Ja obecnie studiuje prawo, ale chyba to rzucę bo ciągle ciągnie mnie do muzyki,którą porzuciłam po zakończeniu nauki w Studiu On Beat, ale to już inna historia. Fede natomiast postanowił nie rezygnować z marzeń i został słynnym piosenkarzem. Szczerze toja też momentami żałuję że porzuciłam moją wcześniejszą pasją i poszłam na prawo. Zwłaszcza że Federico często wyjeżdża w trasy koncertowe, udziela wywiadów i rzadko kiedy jest w domu popołudniu w ciągu tygodnia. Przez co siedzę sama w domu, spotykam się z Vilu, oglądam jakieś tanie romansidła. Na szczęście od jakiegoś czasu jak nie jest daleko albo jak nie mam zajęć, jeżdżę razem z Fede jak gdzieś wyjeżdża. Są też inne wady. A mianowicie chodzi mi o paparazzi. Gdzie byśmy nie poszli, ktoś za nami łazi. Nie mam nawet pewności czy jakbym wyszła na ogród nie spotkałabym jakiegoś debila z aparatem niszczącego czyjąś prywatność.
  Wracając do dzisiejszego dnia. Dzisiaj jest nasza rocznica. Tak, dokładnie dwa lata temu ja i Federico zostaliśmy parą. Tak na prawdę znamy się dłużej, ale dopiero od dwóch lat jesteśmy razem, wcześniej byliśmy tylko przyjaciółmi. Na szczęście już nimi nie jesteśmy.
Obecnie siedzę sobie w kuchni i robię kawę. Nagle poczułam czyjeś dłonie na mojej talii. Od razu wiedziałam kto to. Odwróciłam się lekko i spojrzałam na te zawsze roześmiane, czekoladowe oczy i ten piękny, idealny uśmiech.
- Dzień dobry księżniczko, czemu mnie nie obudziłaś ?- zapytał jak zawsze z szerokim uśmiechem.
- Hej, jakoś mi się nie udało. Spałeś jak zabity, z resztą jak zawsze- poczochrałam mu lekko grzywkę która była już ułożona idealnie na żel. No może już nie tak idealnie.
- Ej, kochana zepsułaś mi fryz. Teraz moja kolej- poprawił swoją grzywkę, po czym przybliżył się do mnie i zaczął łaskotać. Cholera, wie że mam straszne łaskotki. Drę się teraz na cały dom, gdy nagle filiżanka z kawą, którą trzymałam w ręce wyślizgnęła mi się z ręki i spadła na podłogę.
- No widzisz tak się kończą twoje wygłupy- uśmiechnęłam się i zaczęłam pomału, by się nie pokaleczyć zbierać odłamki które zostały po naczyniu.
- Zostaw, ja to pozbieram- kucnął koło mnie Fede i zaczął zbierać ze mną. Oczywiście musiał wziąć akurat ten kawałek filiżanki gdzie została spora ilość gorącej kawy i wylać ją sobie na rękę. Trochę się poparzyła. Wstałam, złapałam go za rękę i zaprowadziłam do jadalni. Poszłam po apteczkę i po chwili wróciłam. Ma szczęście że miałam kurs pierwszej pomocy i wiem jak mu to o patrzeć.
- I gotowe. Co byś zrobił be ze mnie mój ty bohaterze ?- zaśmiałam się lekko, odwzajemnił gest i przyciągnął mnie do siebie tak że siedziałam mu na kolanach.
- Na pewno już dawno leżałbym w trumnie- po czym pocałował mnie delikatnie w usta, odwzajemniłam pocałunek.
- W to nie wątpię- znów się zaśmiałam.
- A teraz czas na niespodziankę, chodź- złapał mnie za rękę i zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć już byliśmy przed domem.
- To gdzie mnie prowadzisz ?
- Niespodzianka- wziął mnie na ręce.
- Ej co ty robisz- śmiałam się.
- Zamknij oczy- nie miałam siły się kłócić więc wykonałam prośbę. Po jakiś niecałych dziesięciu minutach zatrzymaliśmy się.
- No to teraz możesz otworzyć te swoje śliczne patrzałki kochanie- znów wykonałam polecenie gdy stałam już na ziemi. Byliśmy w parku. Dla nie których może to być zwykły park, ale to właśnie tutaj Federico wyznał mi miłość i to właśnie tutaj mi się oświadczył. Podczas lata jest tu wyjątkowo pięknie. Wszędzie kolorowe kwiaty, lekki wiatr i duże, grzejące słońce. Spojrzałam na Fede, trzymał w ręce bukiet moich ulubionych czerwonych róż.
- Dla mojej księżniczki- podał mi bukiet- wszystkiego najlepszego, kocham cię- uśmiechnęłam się. Przytuliłam chłopaka. Jaki on jest cudowny.
- Ja ciebie t...- nie dane mi było dokończyć. Podbiegły do nas jakieś dziewczyny. Nie no co ja gadam ona na nas napadły. Po chwili doszło też pare paparazzi. Myślałam że ich tam zaraz rozszarpię. No sory ale jak można przerywać komuś podczas randki ? I to nie pierwszy raz. Tak na prawdę na żadnej randce ostatnio nie byliśmy sami, no chyba że w domu. A Federico jak gdyby nigdy nic rozdawał autografy i robił sobie zdjęcia z tymi dziewczynami. Wystawił mnie ? O nie, nie, nie ja sobie na to nie pozwolę.
- Yhm zapomniałeś o kimś ?!- podeszłam do niego już mocno wkurzona.
- Nie no oczywiście że nie. Jak mógłbym zapomnieć o mojej księżniczce ?- zapytał z tym swoim uśmiechem, podpisując kolejne zdjęcie. Serio, nawet jak mnie przeprasza nie może przestać rozdawać autografy ??
- W takim razie chodźmy już- wzięłam go za rękę i pociągnęłam w swoim kierunku. Zaraz, zaraz ale czemu on się do cholery zatrzymał ?
- Lusia poczekaj skończę tylko podpisywać zdjęcia.
- Czyli co fanki są ważniejsze ode mnie ?!
- Nie no oczywiście że nie. Lu, wiesz że to nie prawda, ale nie mogę wystawić moich fanów.
- Aha, rozumiem czyli mnie możesz tak ?!
- Ludmila wiesz że nie o to tutaj chodzi. Proszę cię nie kłóćmy się teraz, to nie jest odpowiedni moment.
- Ok czyli teraz się mnie wstydzisz tak ?
- Luśka przestań wiesz że tak nie jest.
- No właśnie niestety wiem- burknęłam i pobiegłam do domu. Mam dosyć tej jego sławy! Kocham go ale ja tak dłuzej nie wytrzymam. Muszę odpocząć, przemyśleć wszystko na spokojnie.
Jak tylko dotarłam do domu wpadłam jak burza do naszej sypialni, pozabierałam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy i zostawiłam karteczkę na łóżku. Po czym wyszłam z domu, zadzwoniłam jeszcze do Violetty z prośbą bym mogła u nich zostać na jakiś czas. Na szczęście się zgodziła, po chwili byłam już w domu jej i Leona.

***
Dopiero po dwudziestu minutach udało mi się uwolnić od fanek. Muszę teraz biec do Luśki za nim zrobi coś głupiego. Wiem że źle zrobiłem, powinienem od razu za nią pobiec ale nie mogłem zostawić tak moich fanów na środku chodnika. Już widzę te nagłówki gazet- ,,Federico Pasquarelli jest wrednym chamem któremu szkoda czasu na podpisanie głupiego zdjęcia dla fana,,. 
Wsiadam do mojego czarnego BMW i jak najszybciej się da jadę do domu. Po dziesięciu minutach jestem na miejscu. Wbiegam jak poparzony do środka i drę się na cały dom.
- LUDMILA! LUSIA, JESTEŚ ??- odpowiedziała mi cisza. Wbiegłem szybko do sypialni. Cholera! Nie ma jej walizek i ciuchów! Czyli jednak...Nie to nie możliwe, to nie może być prawda!
Siadam na łóżku, a tam jakaś koperta. Otwieram ją i zaczynam śledzić tekst na kawałku papieru.
,,Drogi Federico
Miałam dość, tak wiem mówiłam że mi twoja sława nie przeszkadza. I tak jest. Wkurzyłam się tylko kiedy w NASZĄ ROCZNICĘ postanowiłeś mnie wystawić dla swoich fanek. 
Nie szukaj mnie, daj mi to wszystko przemyśleć. Nie wydzwaniaj, nie pisz, po prostu daj mi CZAS. 
Ludmila
Ps. Oddaję pierścionek,tak na razie będzie lepiej.,,
Co ?? Czytam to jeszcze raz, tak z dziesięć razy. Wciąż nie mogę w to uwierzyć. Patrzę znów do koperty i wyciągam z niej złoty pierścionek z  diamentowym, różowym serduszkiem i cyrkoniami. To nie może być prawda. Nie, nie, nie. Jak to, ona ze mną zerwała ? Pasquarelli idioto naucz się czytać! Muszę z kimś pogadać. Wiem zadzwonię do Leona! Wyciągam mojego I'Phona i dzwonię do przyjaciela.
- Halo ?
- Leon ?
- Nie wiesz śpiąca królewna! Tak ja a kto ?
- Nie ważne...możesz do mnie przyjechać ?
- Chodzi o Ludmilę ??
- Skąd wiesz ?
- A stąd że jest teraz u nas. Siedzi razem z Violettą w kuchni i płaczę. Słuchaj stary nie wiem co tym razem jej zrobiłeś ale nie najlepiej to znosi-  uff na szczęście jest u Violetty i Leona. Ulżyło mi, bałem się że coś sobie teraz zrobi albo sam nie wiem co.
- Długa historia, przyjedziesz czy nie ??
- Taa, taa, zaraz będę- rozłączył się. Rzuciłem telefonem o podłogę. Na szczęście nic mu się nie stało. 
Po pół godzinie w domu zastałem mojego przyjaciela z reklamówką. 
- Ej stary co ty tam masz ?
- Najlepszym lekarstwem na kłótnie w związku jest piwo
- Już chyba nic lepszego mi nie zostało... - usiedliśmy na kanapie, otworzyliśmy sobie po puszce piwa i zaczęliśmy gadać.
- No więc stary gadaj coś ty znowu zrobił Ludmile że aż się od ciebie wyprowadziła ?
- (opowiedziałem mu całą historię) 
- No cóż nie najlepiej to wygląda, ale muszę ci przyznać że nie dziwie się zachowaniu Lu.
- Serio ? Jakbym nie zdążył zauważyć. A ty miałeś mi pomóc a nie mnie jeszcze bardziej dołować- po dwóch godzinach byliśmy już porządnie najebani.

***
Minął już tydzień odkąd wyprowadziłam się od Federico. Obecnie mieszkam u Violetty i Leona.
Od czasu mojej wyprowadzki nie rozmawiałam ani nie widziałam się z Federico. Z tego co mi wiadomo to Leon był w tym czasie u niego kilka razy, ale nie przyznaje się do tego. Myśli że jak powie nam że idzie np. do sklepu to ja nie wiem że idzie tak na prawdę do Federico. Violetta może i się na to nabiera, ale ja nie jestem taka głupia. 
Postanowiłam się przejść bo nie mogłam już dłużej wytrzymać w domu. Szłam uliczkami parku, gdy nagle usłyszałam wibracje mojego telefonu. To był Leon.
- Halo, Leon o co chodzi ?
- Ludmila przyjedź szybko do tego szpitala w centrum.
- Ale co się stało ?
- Później ci powiem to nie jest rozmowa na telefon.
- Dobra zaraz będę, masz farta że jestem akurat w centrum.
- Ok czekam tylko szybko- do szpitala miałam jakieś dziesięć minut. Weszłam do środka i od razu znalazłam na korytarzu przyjaciela. Ale czemu on do cholery stoi pod salą operacyjną ??
- Lu jesteś!
- Tak jestem ale o co chodzi, czemu stoisz pod salą operacyjną ?
- Federico miał wypadek- zatkało mnie. Nie mogłam nic powiedzieć. Analizowałam słowa przyjaciela w głowie.
- Allee jjakk tto wwypaddek ??
- No było to tak. Poszedłem do niego, bo się martwiłem. Odkąd go zostawiłaś nie wychodzi z domu, nic praktycznie nie je. Media też to zauważyły. No więc poszedłem tam, chwilę rozmawialiśmy, później z trudem udało mi się go namówić by wyszedł w końcu na dwór. Sam musiałem wrócić do domu, a Fede wsiadł do swojego auta, później chyba możesz się już domyślić...
- No dobrze ale co z nim ?
- Zabrali go na operację, ale nic więcej nie chcą mi powiedzieć bo nie jestem z rodziny- nagle drzwi od sali otworzyły się. Z sali wyszedł lekarz, podbiegłam do niego.
- Witam doktorze jestem Ludmila Ferro czy to pan prowadził operację Federico Pasquarelli ?
- Tak, a czy jest pani kimś z rodziny ?
- Jjaa...- nie wiedziałam co powiedzieć, no bo w końcu zerwałam z Fede. Spojrzałam na przyjaciela. Patrzył na mnie wzrokiem mówiącym ,,No dawaj, przecież go kochasz,,.
- No więc kim pani jest dla pacjenta ?
- Jjjaa jestem...Ja jestem narzeczoną Federico.
- No to w takim razie, stan pacjenta był nie najlepszy, ale operacja się powiodła i teraz stan pana Pasquarelli jest już stabilny. Powinien się za niedługo obudzić, jak chcę to może pani do niego wejść- kiwnęłam głową na tak i poszłam w kierunku sali. Niepewnie otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Leżał nieprzytomny na łóżku, przysunęłam taboret do jego łóżka i usiadłam. Patrzyłam na niego chwilę po czym sama nie wiem czemu, nachyliłam się nad nim łącząc przy tym nasze usta w pocałunku.
- Lusia ??- obudził się. Spojrzałam w te jego śliczne czekoladowe oczy i lekko uśmiechnęłam się.
- Nieźle się urządziłeś- zaśmiałam się lekko siadając z powrotem na taboret. Nagle cała złość zniknęła ze mnie.
- Taa ale nadal nie rozumiem co tu robisz.
- Leon do mnie zadzwonił...
- Co za papla
- A co nie cieszysz się że przyszłam ?
- Oczywiście że się cieszę, ale to znaczy że mi wybaczasz ?
- Nie- spojrzał na mnie smutnym spojrzeniem- Nie, nie wybaczam ci bo to ty powinieneś wybaczyć mi. Postąpiłam zbyt pochopnie, przepraszam.
- Nie to ja cię przepraszam że cię zignorowałem. Teraz mam za swoje- zaśmialiśmy się. Nagle Fede zaczął szukać czegoś w kieszeni spodni.
- O co chodzi, czego szukasz ?
- Na szczęście jeszcze tu jest- zupełnie zignorował moje wcześniejsze pytanie.
- Ale co ?
- Pierścionek. Lu czy uczynisz mi ten zaszczyt i raczysz wyjść za takiego debila jakim jestem ja, drugi raz ?- wybuchłam śmiechem.
- Oczywiście- założył mi pierścionek na palec po czym znów złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
 Nigdy nie przypuszczałam że zaręczę się dwa razy z tą samą osobą, ale z Federico mógłby mi się oświadczać sto razy, a i tak moja odpowiedź zawsze będzie brzmiała tak samo- TAK.
******************************************************
Hej o to jedno z dwóch zamówień. Mam nadzieję że Ci się spodobało to moje ,,coś,,.
Mi szczerze to tak sobie. Patrząc na to ile czasu mi to zajęło to masakra...
Następne w kolejce jest zamówienie Patrizia Wentz. Pojawi się najprawdopodobniej, nie co ja gadam musi się pojawić zaraz po następnym rozdziale. A co do rozdziału to na 90% pojawi się w tym tygodniu.
Zapraszam do komentowania i zamawiania OS :)
Ps. Należycie też do innych fandomów ?
Ja poza Mechi, Ruggero,Tini,Lodo należę też do fandomów Beyonce,Rihanny,Seleny Gomez i Bars And Melody <3
A Wy ??
Beso Tini :*
♥ UWIELBIAM ♥

2 komentarze:

  1. Hej ;D Tu Mayby You :) . Czekałam ,czekałam aż sie doczekałam .
    Os co tu dużo mówić jest świetny ;* Właśnie o to mi chodziło ;D
    Można zamówić jeszcze raz ? XD
    Pozdrawiam :D Mayby You

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne zamawiaj ile chcesz, nie ma ograniczeń :)
      Beso Tini :*

      Usuń